Były Świadek Jehowy o ataku nożownika w Poznaniu: Nie wierzę, że to był przypadkowy sprawca.To były Świadek

 

 

Były Świadek Jehowy o ataku nożownika w Poznaniu: Nie wierzę, że to był przypadkowy sprawca. To były Świadek

Po ataku nożownika, który wtargnął na zgromadzenie Świadków Jehowy i poważnie ranił jego uczestniczkę, powróciła dyskusja o zakazie transfuzji krwi wśród członków tej społeczności. Pan Andrzej, który przez kilkadziesiąt lat był aktywnym i wysoko postawionym Świadkiem zgodził się porozmawiać o tym, co skłoniło go do opuszczenia tego środowiska. I choć z szacunku dla byłych przyjaciół, nie chce nazywać ŚJ sektą, zdradza prawdziwe oblicze organizacji, z którą nie chce mieć już nic wspólnego.

 

[url=http://shutr.bz/1dN8oYk]Były Świadek[/url] Jehowy opowiedział w naTemat o kulisach swojego odejścia. (Zdjęcie nie przedstawia bohatera artykułu).
Były Świadek Jehowy opowiedział w naTemat o kulisach swojego odejścia. (Zdjęcie nie przedstawia bohatera artykułu). Shutterstock.com

 

Świadkowie Jehowy
Źródło: Wikipedia

Restoracjonistyczny związek wyznaniowy głoszący, że jedynym Bogiem jest Jehowa (Jahwe) i o zbliżającym się objęciu władzy nad światem przez Królestwo Boże. Świadkowie Jehowy są zaliczani do tzw. nurtu badackiego, należącego do wyznań millenarystycznych. Ruch został zapoczątkowany przez Charlesa T. Russella w 1870 w Pensylwanii (USA). Obecnie liczy ok. 8 milionów aktywnych głosicieli na całym świecie (dane z roku 2013). CZYTAJ WIĘCEJ

W jaki sposób został pan świadkiem Jehowy?

Andrzej: Nie miałem żadnego wyboru, to nie mogła być osobista decyzja. Urodziłem się w rodzinie Świadków Jehowy (ŚJ).

A kiedy pan się urodził?

Kilkadziesiąt lat temu. Nie powiem więcej, bo chcę chronić swoją prywatność.

Jak pan wspomina ten czas w swoim życiu?

Od dzieciństwa byłem wychowywany w tym duchu, więc to wszystko mnie fascynowało. Bardzo podobało mi się, że od razu trafiło mi się być na właściwej drodze. Nie musiałem poszukiwać tylko przedstawiono mi to jako najlepszą drogę na życie. To mi się podobało. Widząc radość tych osób, które były już ŚJ, ich pewność tego, do czego zmierzają mi imponowała. Wielu z nich robi to z pełnym oddaniem, szczerze i gorąco w to wierzą.

A kiedy stwierdził pan, że to nie jest najlepsza droga z możliwych?

To był długi proces. Jak ktoś twierdzi, że można wyjść z tego na przestrzeni kilku lat to nie mówi prawdy. Gdyby pan został ŚJ, miałby pan porównanie, czym różni się jedno od drugiego. Ja tego nie miałem więc byłem częścią świata, nie znając alternatywy. Wychodzenie z tego świata i ujrzenia, że to jest nie takie jak być powinno, trwało około dwudziestu lat.

Ale pewnie w czasie tych dwudziestu lat były szczególnie ważne momenty, które postawiły duży znak zapytania i które się skumulowały w postaci opuszczenia tego środowiska przez pana.

Jednym z takich czynników była duża płynność elementów światopoglądu ŚJ. Widziałem, że on ewoluuje, że wciąż się zmienia, z nawrotami. Ale to, że gdyby się zmieniał na plus, to nie byłoby w tym nic złego. Ale bywało z tym różnie. Twierdzili, że Bóg kieruje tą organizacją, więc zacząłem sobie zadawać pytanie, dlaczego Bóg chce, aby ludzie byli zdezorientowani?

A kiedy pan się tak czuł?

Gdy wyznaczyli datę tzw. końca świata na rok 1975. Przeprowadzono potężną kampanię propagandową, która odbiła się bardzo dużym echem. Oni jednak nie nazywali tego końcem świata, bo ten miał dalej istnieć. To miał być koniec ludzi złych, czyli tych, którzy nie są świadkami. Okazało się, że te przepowiednie się oczywiście nie spełniły.

I Świadkowie zaczęli zadawać pytania.

Tak. Zaczęli pytać, czy wieść o końcu świata była podana od Boga, czy może ludzie sobie to wymyślili. Ale jakoś sobie to wtedy wytłumaczyłem. Ale to był moment, nad którym po latach zacząłem się zastanawiać, a takich zdarzeń było więcej. 1975 nie spełnił oczekiwań wiernych, więc następowały kolejne zapowiedzi, które miały utrzymać ich w organizacji. Tym motywem były właśnie kolejne zapowiedzi, że już za chwilę wszystko się skończy i na ziemi zostaną tylko Świadkowie Jehowy.

Nazwałby pan to działanie manipulacją?

To nigdy nie było tak nazywane, nawet z zewnątrz. Ja bym powiedział, że to pozwalało podtrzymać aktywność świadków w głoszeniu słowa. Jak zbliża się zagrożenie, to z miłości do innych trzeba powiadamiać o zbliżającym się armagedonie. Ja nie chcę przedstawiać ich jako złych ludzi. Pojedynczego ŚJ można zrozumieć. Jak mówi im się o zagrożeniu, to mają satysfakcję, bo wyciągają rękę do tych, którzy mają zginąć.

Ja też tak to rozumiem, że poszczególni członkowie ŚJ są dobrzy. Pytanie tylko o to, jaki wpływ na ich życie ma organizacja.

Na moje życie miała duży wpływ i dlatego zacząłem zadawać pytania o 1975 rok oraz o inne absurdy, których było zdecydowanie więcej. Wtedy potraktowano mnie jak odstępcę i że trzeba mnie wywalić z tej organizacji. Konsekwencja była tak, że nikt nie mógł ze mną rozmawiać, powiedzieć mi dzień dobry itd. Wszystko, co budowałem przez całe życie, legło w gruzach wraz z decyzją Komitetu Sądowniczego. Ten ostracyzm i izolowanie się od ludzi, którzy byli ŚJ i nie traktowanie ich jak ludzi, jest tragedią.

Jak pan sobie z tym poradził?

Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Paradoksalnie, po latach pomogło mi to, że potraktowano mnie jak rzecz. Wykluczonemu wolno chodzić na spotkania do zboru, ale odbywa się to w chłodnej, a wręcz wrogiej atmosferze. Nikt się nie odezwie, nikt się nie uśmiechnie. Wszyscy traktują cię jak powietrze.

Ja w tej chwili nie mam z nimi żadnego kontaktu, ale studiuję wciąż ich literaturę, aby wiedzieć co aktualnie piszą. Chcę być na bieżąco. Ale stosunek do wykluczonych jest nieludzki. Powinno być tak, że jak ktoś nie chce rozmawiać o kwestiach religijnych, to ma się do tego prawo. Taki człowiek powinien mieć kontakt ze społecznością w czysto ludzkich sprawach.

Z tego co wiem, sprawcą tej napaści w Poznaniu był właśnie wykluczony ze ŚJ. Takie informacje pojawiają się w internecie (policja tego nie potwierdziła, ale i nie zaprzeczyła – red.). Jeśli jest prawdą, że on jest byłym ŚJ i jest wykluczony, to jest zmowa milczenia na ten temat. Trzeba powiedzieć, ze to było zebranie, na które nie zaprasza się wszystkich. Zebranie wewnętrzne dla ŚJ. Dlaczego więc on tam był? Dlaczego ten 27-latek to zrobił? Jakie były motywy? Nie ma na ten temat informacji. ŚJ będą o tym oczywiście milczeć. Nie wiadomo dlaczego ta dziewczyna? Może został przez nią wykluczony i miał żal?

To mogło go pchnąć do tak desperackiego kroku?

Jeśli ktoś nie przeżyje wykluczenia, to nie zdaje sobie sprawy, co to oznacza. Ci sami ludzie, którzy byli przyjaciółmi, stają się wrogami. Dopiero później człowiek uświadamia sobie, co zaczyna się o nim mówić. To są rzeczy niesłychane, nieprawdopodobne. To są nieprawdziwe, najgorsze rzeczy. Jeśli ten chłopak przeżył coś takiego, to wie pan… Ludzie robią różne rzeczy. Nie wolno było mu tego zrobić, ale rozumiem że mógł być motyw, o którym my dziś nie wiemy. Nie uwierzę, że to był człowiek z ulicy który wpadł na zgromadzenie, bo chciał zrobić komuś krzywdę. To może mówić ktoś, kto nie ma pojęcia jak to funkcjonuje. Pewnie nie poznamy prawdy na ten temat.

Jakie metody stosuje się, aby zatrzymać wśród ŚJ?

Generalnie nie ma czegoś takiego, jak próby zatrzymania niedopuszczalnymi metodami. Raczej używa się metody, że jak będziesz tak robił i źle mówił o organizacji, to zostaniesz wykluczony. Ja zostałem wykluczony zaocznie, bo powiedziałem, że już nie chcę się dłużej z nimi spotykać. Oznajmiłem, że nie ma o czym rozmawiać.

Za co pana wykluczono?

Oznajmiłem, że będę utrzymywał kontakt z wykluczonymi. Im się to nie spodobało. Nie jestem Świadkiem od kilku lat.

A czy nie przeszkadzała panu sprawa, która była przyczynkiem do naszej rozmowy, czyli brak zgody ŚJ na transfuzję krwi?

Tej sprawy nikt nie przedstawia obiektywnie. Ani Świadkowie Jehowy, ani środki masowego przekazu. Nie jest tak, że transfuzja jest cudownym sposobem na rozwiązaniem wszystkich problemów. Ale nie jest też tak, że Biblia zabrania transfuzji. Powinno być tak, że każdy sam decyduje i w razie czego sam będzie odpowiadał przed Bogiem, a tego nie ma. Nie jest też tak, że jak ktoś przyjmie krew to na pewno przeżyje, a jak nie przyjmie to umrze. Jeśli ktoś nie chce przyjąć krwi, to trzeba to uszanować, nawet jeśli jest to wbrew woli lekarza. Każdy ma prawo decydować, co dzieje się z jego ciałem, choć jest to bardzo dyskusyjna sprawa.

Spotkałem się również z opinią, że organizacja Świadków Jehowy to jeden wielki biznes. Coś w tym jest, czy to przesadzona opinia krytyków ŚJ?

Mam nagranie wizyty Nadzorcy Strefy, czyli osoby z ramienia ŚJ, która nadzoruje ich działalność w kilku krajach. Swego czasu taki nadzorca powiedział polskim Świadkom, że należy sprzedać istniejące Sale Królestwa, czyli miejsca, w których się zbierają i wybudować nowe. Ale pojawia się problem. Istnieje pewien fundusz na budowę sal królestwa. A ten fundusz jest tworzony z dobrowolnych datków poszczególnych wiernych. Z tego funduszu, na który składają się poszczególni wierni są udzielane pożyczki na budowę Sal Królestwa. Później zaś Zbór ma spłacić tę pożyczkę.

Na nagraniu, które posiadam, Nadzorca Strefy mówi, że członkowie ŚJ za wolno spłacają swój dług i że zadłużenie wynosi 50 milionów i że trzeba przyspieszyć. Co ciekawe, wybudowane Sale Królestwa nie są własnością lokalnych społeczności, które oddają za nie pieniądze, tylko własnością centrali w Nowym Jorku. Jest to biznes, czy nie?

Wydaje się, że jest. Aby uzbierać na to pieniądze sprzedaje się te słynne i znane wszystkim publikacje?

Nie, to jest drobiazg. Nie koncentrowałbym się na sprzedaży książeczek, bo nie w tym rzecz. Nie sprzedają. Zdarza się, że niektórzy pobierają od chętnych datki mówiąc, że to kosztuje. Ale jak zainwestuje się nie tylko w Sale Królestwa, ale i obiekty dużo większe, jak np. przy ulicy Szwedzkiej w Warszawie, a później w Ursusie. To bardzo duża sala zgromadzeń dla kilkuset osób. Te obiekty często są budowane przez ochotników, wolontariuszy, co jest elementem tej religii. Nie ma żadnych inwestycji ze strony inwestora. A jak się go później sprzeda, to jest to biznes.

To brzmi tak, jakby wśród społeczności ŚJ istniała „grupa trzymająca władzę”, która czerpie korzyści kosztem wiernych.

No i właśnie to jest pytanie, na które poszczególny Świadek Jehowy w ogóle nie odpowiada i się nawet nie zastanawia, bo przecież trzeba wspierać „Dzieło Boże”. Myślę, że jest taka grupa, ale to już jest temat na inną okazję… Poszczególny ŚJ i tak nie wie, czemu to wszystko służy i o co w tym wszystkim chodzi. Czy to rzeczywiście chodzi o „Dzieło Boże”, czy po prostu sposób na życie pewnej grupy ludzi, którzy do tego dorobili ideologię.

A czy pan zna odpowiedź na to pytanie?

Mam przesłanki które skłaniają mnie do pewnych refleksji na ten temat. Wiele wskazuje na to, że istnieje taka grupa. W pewnym momencie przyszło mi do głowy, że ludzie, którzy „trzymają władzę” wśród ŚJ, mogą nawet nie wierzyć w Boga. Jest naprawdę wiele bólu, rozczarowań, przypadków ciężkiej depresji i chorób psychicznych, jednostek, które bardzo cierpiały przez tę władzę.

Czy wyobraża pan sobie, jak do jakich dramatów doprowadziło choćby ogłoszenie końca świata w 1975 roku? Rodzinnych i osobistych? Ludzie nie widzieli sensu w dalszym życiu i przestali cokolwiek robić. Domy się waliły na głowę, bo po co remontować? Później się okazało, że życie toczy się dalej, trzeba z czegoś żyć i je układać, a do tego jakoś zarabiać. A tu się tego nie zrobiło, bo nie trzeba było się uczyć, bo po co, skoro za chwilę będzie koniec? Sam jestem tego ofiarą, bo mogłem więcej w życiu zrobić, a nie zrobiłem.

To religia czy sekta?

Wolałbym pozostawić to pytanie bez odpowiedzi. Niech każdy odpowie sobie sam. Dla mnie to mieszanka wszystkiego razem. Z szacunku dla oddanych ludzi, którzy twierdzą, że uczestniczą w „Dziele Bożym”, unikam słowa sekta, bo to ich boli. A żeby im pomóc, wolę im współczuć i starać się zrozumieć że chcą dobrze, ale ktoś to wykorzystuje…

Pan Andrzej prowadzi bloga: jedrusiowy53.blog.onet.pl

Czytaj także:

8 myśli na temat “Były Świadek Jehowy o ataku nożownika w Poznaniu: Nie wierzę, że to był przypadkowy sprawca.To były Świadek

  1. (1 Jana 2:19-21) (…)Wyszli z nas, ale nie byli naszego pokroju; bo gdyby byli naszego pokroju, pozostaliby z nami. Ale wyszli, aby się okazało, że nie wszyscy są naszego pokroju. 20 A wy macie namaszczenie od świętego; wszyscy macie wiedzę. 21 Piszę do was nie dlatego, że nie znacie prawdy, ale dlatego, że ją znacie i że żadne kłamstwo nie wywodzi się z prawdy.

    (Dzieje 20:30) 30 a spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów.

    (Jana 8:32) i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”

    uwielbiam odstępców. szczególnie tych, którzy odeszli z powodu swoich słabości, nie potrafiąc ich okiełznać zaczeli szukać wymówek, podpatrywać braci i szukać w nich wad – by usprawiedliwić własne grzechy. później przestali chodzić na zebrania, przestali modlić się a sumienie coraz słabiej się odzywało. serduszko coraz bardziej kamieniało i czarniało. już nie gryzło jak zapalali papieroska, pili kolejnego drinka lub zachowywali się niemoralnie. ale potrzeb duchowych nie da się tak łatwo stłumić, gdyż mamy je wszczepione pzez Stwórcę, więc zaczeli wchodzić na strony takie jak ta, szukać łatwiejszej drogi by usprawiedliwić swoje rozpasanie.
    (2 Tymoteusza 4:3, 4) 3 Nastanie bowiem czas, gdy nie zniosą zdrowej nauki, lecz zgodnie z własnymi pragnieniami nagromadzą sobie nauczycieli, by im łechtali uszy; 4 i odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku fałszywym opowieściom.

    jak można słuchac, lub czytac słowa ludzi, którzy przez lata byli „świadkami” a później plują swoim braciom w twarz? czy można im wierzyć?
    (Dzieje 20:30) 30 a spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów.

    nie można.

    Polubienie

    1. Wypowiedź arogancka i napastliwa. Cyniczna i pełna kpiny dla byłych braci. „uwielbiam odstępców” nie powinieneś tak pisać o nich. Po pierwsze albo to jest kpina i szyderstwo. Po drugie jeśli nie to pierwsze ale prawdziwe to zaprzecza temu dalsza wypowiedź. Błędnie uważasz, że wszyscy tzw. „odstępcy” to są ludzie którym podoba się łajdactwo i wszelkie inne grzeszne czyny. Tak was uczy CK, że poza organizacją jak ktoś jest to tylko same za przeproszeniem bydlaki, bo porządni i prawi z organizacji nie odchodzą lub nie są wykluczani. To jest błędne myślenie ale to twój problem. Są tam pod artykułem wypowiedzi pełne uznania za wyważony ton moich wypowiedzi i bardzo bym sobie życzył gdybyś ty inni potrafili podobnie obiektywnie chociaż trochę pisać o byłych braciach, ale wiem, że to jest niemożliwe i nawet tego się nie spodziewam Tak już u was jest. Jesteście nauczeni nienawiści. Takie zachowanie jest dalekie o nauk chrystianizmu.

      Polubienie

    1. Rozumiem, że chodzi o formalną przynależność do jakiejś zorganizowanej prawnie struktury. Jeśli tak, to nie jestem członkiem żadnej organizacji religijnej.

      Polubienie

  2. Mnie kiedyś odwiedzili Świadkowie Jehowy. Jestem protestantem, znam Biblię. Zacząłem rozmawiać z nimi o Jezusie. Zobaczyłem ich Biblię, która była zmieniona. Generalnie, wg Świadków Jezus nie jest Bogiem. Świadkowie trochę Jezusa traktują jak Żydzi. Nie wierza, że jest Bogiem i że jedynie Bóg moze ich zbawić. Chcą za to zbawić się poprzez swoje czynki. Widzę Andrzeju, że Bóg Ciebie prowadzi. „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. „. A dobre uczynki są tylko owocem. Owoc raczej nie żywi drzewa, tylko odwrotnie. Życzę Ci tego, abyś poznał Jezusa. On jest drogą, prawda i życiem. A odnośnie tych Świadków. Więcej do mnie nie przyszło. Tak samo jak ksiądz na kolędę) pozdrawiam Tomek

    Polubienie

    1. Tomek, napisałeś: ,,Generalnie, wg Świadków Jezus nie jest Bogiem. Świadkowie trochę Jezusa traktują jak Żydzi. Nie wierza, że jest Bogiem i że jedynie Bóg moze ich zbawić”.
      Myślisz,że wiara w to, że Jezus jest Bogiem jest aż tak istotna do zbawienia? Raczej nie.
      Natomiast wiara w to, że: ,,Kto będzie wzywał imienia Pańskiego [a nie Jehovy] będzie zbawiony” jest podstawą, a tej podstawy, niestety śJ nie mają. Pan Jezus jest u nich traktowany jak anioł a nie Syn Boży, który był w postaci Bożej i ma cechy boskie. Ja wierzę, że Bogiem jest tylko Bóg Ojciec Wszechmogący a nie Pan Jezus.
      ,,Bóg Mocny”, ,,Książę Pokoju” to tytuły nadane Mu przez Ojca. Jeśli wierzymy Biblii i słowom Pana to bez wątpienia zgodzimy się z Jego słowami: ,,Abyście poznali Jedynego Prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa”.
      Bez wątpienia tylko Bóg Ojciec jest Jedynym Bogiem. Pan Jezus, Jego Syn posiada potężny tytuł i moc, ale to wszystko otrzymał od swego Ojca. Z racji powyższych dociekań i badań oraz trzymania się ściśle Biblii jako wzorca Pan Jezus posiada jedyne w swoim rodzaju tytuły od samego Ojca, więc możemy nazywać Jezusa Bogiem, pamiętając przy tym, że Jedynym Bogiem jest tylko i wyłącznie Bóg Ojciec. Jest jednak ale.
      Pan Jezus nie jest ,,zwykłym” aniołem lecz Synem Bożym, zrodzonym, mającym cechy Ojca jako Jedyny! A skoro dwóch Bogów nie może być- stąd wniosek jest tylko jeden: Pan Jezus,Święty,Dobry Pasterz, Bóg Mocny, Zbawiciel, posiada w sobie boskość niedostępną aniołom, nie jest aniołem a jednak nie jest też Bogiem w sensie takim jakim jest Bóg Ojciec.
      Absolutnie też nie jest taki jak Go ukazuje CK.
      Oni twierdzą, że skoro nie jest Bogiem takim jak Bóg Ojciec to nie może być czczony a to kłamstwo. Przecież jest takie coś jak posłuszeństwo. Skoro Syn mówi i Objawienie potwierdza, że Pana Jezusa należy czcić to bez względu na to czy jest On Bogiem czy nie należy tak czynić.
      Mówią, że tylko Ojciec może odpuszczać grzechy i zbawić.Także nieprawda ponieważ z woli Ojca już na ziemi odpuszczał grzechy. Sądzić także będzie dzięki mocy i mądrości otrzymanej od Ojca (Ew. Jana). Wszystko co ma otrzymał Pan od Ojca. To nie jest wcale takie trudne do zrozumienia jednak śJ CK budują swoje własne hipotezy bez oglądania się na Biblię.
      Tak więc śJ robią największy błąd nie dlatego, że nie wierzą iż Jezus nie jest Bogiem, ale dlatego, że swoje zbawienie oddali niejako w ręce ludzi, czyli Organizacji, garstce z CK i wynieśli Organizację ponad Jezusa czyniąc się bałwochwalcami, zawierzając swoje życie przynależności do Organizacji a nie do Pana Jezusa, jedynego, który ma moc zbawić i zatracić. Pozdrawiam.

      Polubienie

  3. W 1 Liście do Koryntian jest mowa o wykluczaniu ze wspólnoty, ale po 1. dotyczy to osób, które dokonały grzechu o charakterze obyczajowym (w tym kontekście chodziło o osobę, która współżyła ze swoją macochą – przekładając to na dzisiejsze czasy to np. to samo mogłoby się stać z osobą, która dopuściła się czynów pedofilskich), po 2. unikanie osób, o którym wspominasz, dotyczy osób, które tylko udają pobożność, ale w rzeczywistości nie żyją tak, jak mówią (nie pamiętam konkretnie gdzie, ale jak znajdę ten fragment, to zacytuję).
    Tak w ogóle to chcę Ci Andrzeju pogratulować odwagi, że mówisz o takich rzeczach. Dla milionów Polaków ŚJ to tajemnicza, dziwna grupa. A prawda nie jest przecież ani kolorowa, ani mroczna, tylko normalna, niesensacyjna.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Chyba o ten werset Ci chodzi który miałaś mi znaleźć „zachowujący formę zbożnego oddania, ale sprzeniewierzający się Jego mocy; i od tych się odwróć” – To jest 2 Tymoteusza 3:5. Zgadzam się z Tobą, że wykluczenie dotyczyło bardzo poważnego grzechu jak współżycie z macochą. Warto zauważyć, że ap Paweł zwrócił uwagę, że mimo mieli próbować go przyjąć z powrotem. Dziękuje za ocenę wywiadu. Bardzo trafne spostrzeżenie Twoje: „prawda nie jest przecież ani kolorowa, ani mroczna, tylko normalna, niesensacyjna”. Chciałem i powiedziałem to co powiedziałem tak myślę.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.