Narzucanie swego zdania innym wg ck i innych

   Zauważam od pewnego czasu jak niezrozumiałe jest na różne sposoby forsowanie stanowiska przez narzucanie go innym i to jest bardzo popularne w różnych środowiskach, czy społecznościach religijnych. Jest to bardzo zaskakujące w sytuacji kiedy wszyscy jednocześnie przyznają, że każdy człowiek ma wolną wolę daną im przez Boga. Jednocześnie też zapewniają na ogół, że nie wiedzą wszystkiego lub inaczej najczęściej  zapewniają, że to co wiedzą nie jest ostatecznym i bezdyskusyjnym ustaleniem wszystkiego pod słońcem jak należy wiedzieć. Podstawą powyższego stanowiska jest Biblia i ona jest traktowana jako podstawa tego, że człowiek ma wolność wyboru, a także nikt nie wie wszystkiego, a więc jak może wymuszać i narzucać innym to co wie. Pisałem już o tym ludzie „nie potrafią zgłębić dzieła czynionego pod słońcem”Kazn 8:17 i 1 Koryntian 13:12 bw „Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz” – czy już ktokolwiek wie jak należy wiedzieć. Tu link:

https://jedrusiowy.wordpress.com/2016/05/08/prawda-w-ujeciu-ciala-kierowniczego-swiadkow-jehowy/

Skąd zatem ten paradoks z narzucaniem, skoro nawet to słuszne i właściwe nie powinno być narzucane?

Oto kilka przykładów co napisano na temat narzucania swego stanowiska z literaturze świadków Jehowy. Co ciekawe wskazujące na sprzeczną postawę. Czy taka postawa jest porzucona po odejściu od organizacji? Czy byli świadkowie Jehowy są od niej wolni? A jak to wygląda wśród innych chrześcijan, czy są wolni od narzucania innym swego stanowiska w rozmowach lub wygłaszania ostatecznych wniosków w sprawach religijnych, co jest słuszne a co nie?

Oto przykład stanowiska ck o tym, że nie należy innym narzucać swego stanowiska:

narzucanie komuś swego stanowiska lub nakłanianie go do zignorowania głosu sumienia nie świadczyłoby o miłości. I chociaż nie ma nic złego w zasięganiu rady u dojrzałych członków zboru, to jednak każdy chrześcijanin „poniesie swój własny ciężar” odpowiedzialności za podejmowane decyzje. „Każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu” w1.3.2006

Inny przykład czy działanie polegające na dążeniu do przedstawienia swego stanowiska przez świadków Jehowy innym ludziom, nie jest jego narzucaniem drugim swojej wiary?

Pytanie: Dlaczego nagabujecie obcych ludzi? Czy nie jest to narzucanie drugim swej wiary?

Odpowiedź: Jak się wam wydaje: Czy jest to naganne, gdy ktoś uśmiechnięty podejdzie do was na ulicy i zapyta o zdanie w tej bądź innej kwestii? (Jeremiasza 5:1; Sofoniasza 2:2, 3). (Wojciech i Magdalena zademonstrowali następnie, jak pytali napotykanych ludzi, czy Bóg interesuje się losem powodzian w Polsce). Po wysłuchaniu rozmówcy wskazujemy, co na dany temat mówi Biblia. Jeżeli ktoś nie ma ochoty z nami rozmawiać, życzymy mu miłego dnia i odchodzimy (Mateusza 10:11-14). Czy nazwalibyście to nagabywaniem? A może ludzie nie powinni ze sobą rozmawiać? w1.10.2004

Niebezpieczeństwo narzucania innym, że są czymś gorszym, bo nie znają „prawdy” z organizacji lub nie w pełni się do nie stosują?

Narzucanie komuś wrażenia, że jest gorszy lub mniej wart, przy równoczesnym podkreślaniu własnej wiedzy, zdolności albo doświadczenia, miewa niebezpieczne następstwa” w75/24

Starsi nie mają zdaniem ck prawa narzucania innym swego modelu postępowania:

Na barkach starszych wszakże spoczywa…. Niekiedy muszą podejmować próbę sprowadzenia …, którzy zeszli na manowce błędu i grzechu. W takich wypadkach również muszą się starać o zachowanie „trzeźwej rozwagi” i podchodzić do każdej sprawy z namysłem. Nie należy… do ich obowiązków narzucanie drugim postępowania ściśle według ich modelu.w76/3

A tu poniżej mamy perełkę o znaczeniu fundamentalnym, świadczącą o tym, że „niewolnik” (ck) zaprzecza sobie i to w kwestii o znaczeniu podstawowym:

KTO RZECZYWIŚCIE JEST NIEWOLNIKIEM WIERNYM I ROZUMNYM”? … Świadkowie Jehowy wierzą, że ta przypowieść odnosi się do jedynego prawdziwego zboru naśladowców Jezusa Chrystusa, namaszczonych duchem Bożym… Narzucanie jakiejkolwiek interpretacji tej przypowieści nie ma najmniejszego sensu. Oszukiwanie samego siebie nie daje żadnego pożytku, a nawet przynosi szkody pod względem duchowym. w81/4

Jednak cały czas narzucają swoją interpretację, a za jej nie przyjmowanie wykluczają ze swego grona. Dlaczego? 

Czy da się normalnie rozmawiać z kimś kto narzuca rozmówcy swoje zdanie?

Jak rozmawiać z osobą, która narzuca mi swoje zdanie?

Mam prośbę, nie wiem jak mam się zachować, jak rozmawiać z osobą która , narzuca mi zawsze swoje zdanie, na dany temat, jeśli jej nie przytaknę, a powiem, że nie ma racji i uważam inaczej to już się złości jest agresywna, natrętna, krzykiem na mnie, obraza mnie, nie szanuje mojego zdania ,nieraz wcale mnie nie słucha jak z nią rozmawiam ,zawsze stara mi udowadniać, że to ona ma racje i jej zdanie jest najważniejsze, ze ona tyle przeżyła i doświadczyła, moje doświadczenia nie są takie jak jej.

https://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-rozmawiac-z-osoba-ktora-narzuca-mi-swoje-zdanie

Trzeba powiedzieć, że kiedy wchodzimy w kwestie religijne to znika szacunek dla cudzego stanowiska które się diametralnie różni od wyznawcy określonego poglądu religijnego i to mimo, że nie ma do takiego zachowania żadnych podstaw. Nie są to sytuacje odosobnione. Dlaczego? Nie istnieje coś co się nazywa asertywnością:

Asertywność

Słowo to przyszło do nas z angielskiego w latach 60. XX wieku. Oznacza posiadanie i wyrażanie własnego zdania, emocji i postaw w granicach nie naruszających praw i terytorium innych osób oraz własnych. Asertywność to:

  • umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb

  • umiejętność odmawiania w sposób nie uległy i nie raniący innych

  • umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał

  • świadomość siebie

  • wrażliwość na innych.

    Asertywność to nie tylko umiejętność odmawiania

  • Większości z nas asertywność kojarzy się z odmawianiem. To spore uproszczenie. – … – tłumaczy Anna Śliwińska. – Tak naprawdę jest to umiejętność wyrażania swoich myśli, uczuć i poglądów z zachowaniem własnych granic psychologicznych i przy poszanowaniu granic innych ludzi. Umiejętność mówienia „tak” jest równie ważna jak umiejętność mówienia „nie”. Jesteśmy asertywni, gdy potrafimy przyjmować pochwały, ale i krytykę. Także wtedy, gdy umiemy prosić o pomoc. Zwykle prezentujemy jedną z dwóch skrajnych postaw: jesteśmy ulegli albo agresywni wobec innych. Asertywność jest gdzieś pośrodku, między uległością a agresją. To zdolność negocjowania, komunikowania się z ludźmi przy zachowaniu własnej odrębności i bez narzucania innym swojego zdania.

Oto wypowiedź z etyki prawniczej na temat narzucania innym swego stanowiska w kwestiach moralnych:

każdy człowiek jako – jednostka autonomiczna – sam ustanawia normy moralne, którymi chce się kierować. Może oczywiście upowszechniać swoje przekonania w sferze postaw moralnych, ale jedynie za pomocą metod perswazyjnych, bez uciekania się do narzucania ich innym. W szczególności nie jest dozwolone narzucanie innym swoich przekonań dotyczących moralności środkami przymusu.”

https://books.google.pl/books id=JzxMDwAAQBAJ&pg=PA53&lpg=PA53&dq=narzucanie+stanowiska&source=bl&ots=Lazfzw8voV&sig=e9Bo7n0hkTAYmbIYPzyGOeKNnM&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwiZ_cLl5drbAhUDDZoKHewqDnQQ6AEITDAG#v=onepage&q=narzucanie%20stanowiska&f=false

Czyżby zatraca się u wierzących, że inni mają wolną wolę, a jeśli im się tego nie wykrzyczy, narzuci to będą dokonywać złych wyborów, czyli będą jedynie błądzić i czynić zło. Więc należy ich postraszyć czymkolwiek np. „armagedonem”, „piekłem” aby zaczęli myśleć. Wierzący (świadek Jehowy) daje sobie prawo w imię ich dobra zalać ich potokiem słów, zagadać i nie dojść do słowa w przeświadczeniu, że działa w ich dobrze pojętym interesie. Mając wewnętrzne przekonanie, że takie zachowanie jest całkowicie właściwe a nawet konieczne. Niekiedy byłem w sytuacji kiedy właściwie musiałem przerwać taki słowotok skierowany do mnie, bo inaczej nie byłoby możliwości wzajemnej wymiany myśli. W trakcie padają różne sformułowania w rodzaju co należy czynić w życiu, a także w co należy wierzyć i jakie warunki trzeba spełnić aby uzyskać zrozumienie wszelkich kwestii religijnych. Kluczowe jest co trzeba zrobić aby życie poukładało się jak należy w rodzaju: „trzeba chodzić na zebrania organizowane przez zbór”, „zaufaj Jehowie” i „czekaj na Niego a on wszystko w słusznym czasie uporządkuje”, u innych: „powierz życie swoje Jezusowi i on wszystko uporządkuje” i „wtedy wszystko zrozumiesz jak należy”. Dziwne, czy wszystko jest już wiadome, czy nadal jest „zagadką” aby usprawiedliwiona była taka postawa? Czy w określonej sytuacji już nie wolno już dociekać „jak się rzeczy mają”, a jedynie przyjąć czyjeś wyjaśnienia? Co myślisz o tym?

14 myśli na temat “Narzucanie swego zdania innym wg ck i innych

  1. W dobie tak bardzo popularnego internetu , pozwolę sobie jeszcze uzupełnić swój powyższy komentarz takim pojęciem jak cyberstalking – czyli prześladowanie , nękanie w sieci.
    Więcej na ten temat możemy przeczytać tutaj:

    http://niedoskonalamama.pl/cyber-stalking-przesladowanie-w-sieci/

    https://www.securelist.pl/threats/6064,cyberstalking_przesladowcy_w_internecie.html

    Ponieważ blog ma charakter religijny , chcę napisać , że zauważyłam na forach dyskusyjnych o tematyce religijnej taki cyberstalking gdzie osoby usiłujące na siłę przeforsować swoje racje w sposób obrażający innych uczestników – pomimo próśb administracji i w konsekwencji za wciąż niestosowne zachowanie otrzymania banu nieraz logowały się pod innym nickiem co jest nie zgodne z regulaminem i natręctwem aby ponawiać swoje próby agitacji.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Agnieszka głębokie przeświadczenie lub naiwność w czyimś mniemaniu co do do szlachetnych celów organizacji połączona z tzw. „gorliwym” dążeniu do uświadomieniu innym z jak wartościową możliwością stykają ci którzy zechcą przyjąć wyjaśnienia od świadka Jehowy z którym mają niepowtarzalną szansę rozmawiać.

      Taki usilnie wierzący w dobre i szlachetne cele organizacji. Sam wiem z własnego doświadczenia
      można łatwo stać się uporczywym i nachalnym. Taki niejednokrotnie nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistego celu organizacji, bo nie jest poinformowany o wielu patologiach mających miejsce w organizacji. Widzi organizację w nierzeczywistych kolorowych barwach. Jest zakochany w „prawdzie”, którą podała mu organizacja, czyt. zakochany w organizacji. Łatwo nawet nie świadomie narzuca innym to co ona mu wszczepiła do umysłu i serca. Wolno mu się trzymać takiej „drogi” życiowej, ale nie wolno takiego spojrzenia na organizację nachalnie narzucać innym.

      Takie zjawisko myślę, że ma miejsce w wielu dziedzinach. Może też być moim zdaniem źródłem stalkingu. Człowiek wierzący, że zetknął się z czymś niezwykle atrakcyjnym, może być nachalny w uporczywym narzucaniu innym oferty którą bez pełnej wiedzy naiwnie zaakceptował. Może też posunąć się do agresywnego narzucania innym owej propozycji, a nawet ich prześladować. Tak może się dziać też w innych pozareligijnych dziedzinach.

      Aktualni świadkowie Jehowy potrafią być bardzo nieprzyjemni, a nawet brutalni w ocenach dotyczących traktowania ich organizacji przez byłych ich członków. Posądzając ich o najgorsze intencje, co często niestety ma miejsce i z pewnością w wielu innych dziedzinach.

      Pozdrawiam. 🙂

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Dodam jeszcze, w organizacji świadków Jehowy jak napisali, że trzeba zastosować się do każdego polecenia bez względu na to czy będzie ono rozsądne czy nie.

        Powiem coś zaskakującego zdarza się, że jakiś starszy przeforsuje wykluczenie kogoś kogo uważa za swego
        rywala do szacunku i pozycji w zborze pod jakimkolwiek powodem. A wiedząc, że z wykluczonym nie wolno innym będzie rozmawiać pod groźbą wykluczenia, to właściwie jak doszło do wykluczenia dla członków zboru jest nie do ustalenia. Czyli do ustalenia, czy takie wykluczenie było słuszne, czy nie?

        Czyli można powiedzieć, zatem z całą stanowczością, że wykluczenie jest narzucaniem swojej woli, decyzji inaczej punktu widzenia innym w liczbie tysięcy a nawet milionów osób przez trzy osoby (ilość członków komitetu) którym się ubzdurało takie stanowisko lub z innych względów jest wyłącznie dla nich pożyteczne, nawet jeśli jest głupie i szkodliwe co do traktowania jakiejś jednostki która może im z jakiś względów nie odpowiadać lub jest zagrożeniem wyłącznie ich wyimaginowanych interesów nie mających nic wspólnego z Ojcem Niebiańskim. Wiedząc o tym, że ich decyzja czy jest mądra, czy głupia musi być akceptowana przez innych i wykonywana. Jest to narzucanie swego stanowiska w skali niespotykanej w normalnych relacjach między ludzkich. Wszyscy muszą stronić od osoby która nic im złego nie zrobiła i to pod groźbą wykluczenia. Czy może być narzucone coś bardziej nierozsądnego?

        Nie znaczy to, że każda decyzja komitetu jest głupia, ale każda ma być akceptowana przez innych, nawet ta głupia. Skala narzucania niewyobrażalna.

        Polubione przez 2 ludzi

  2. Andrzeju , jak najbardziej zgadzam się z tym co piszesz i dlatego trzeba być bardzo ostrożnym , gdyż dosyć często na pozór ta pełna empatii , troski perswazja może przerodzić się w manipulację a nawet stalking również w sferze religijnej o którym pokrótce napiszę.
    Śledzenie, podążanie za ofiarą, zatrudnianie do tego prywatnych detektywów, obserwowanie, podglądanie ofiary, przebywanie w okolicy miejsca zamieszkania lub pracy ofiary, wyczekiwanie na ofiarę w miejscu jej pracy lub w okolicy miejsca jej zamieszkania, ten typ stalkerów prześladuje osoby o odmiennych od swoich poglądach politycznych albo odmiennej religii. Płeć, wiek i wygląd ofiary nie mają znaczenia. Stalker „zaangażowany”
    prześladuje, bo nie może się pogodzić z faktem, że inni nie podzielają jego wizji świata.
    Bardzo popularny schemat u scientologów – oglądaliśmy z mężem kiedyś na ten temat program ; ale znam też nieliczne przypadki stalkerów wśród świadków Jehowy względem swoich współwyznawców których podejrzewa się o nie stosowanie się do wytycznych organizacji.
    Jest to zachowanie karalne choć nie zawsze łatwe do udowodnienia.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Na zakończenie, pozwolę jeszcze umieścić dwie myśli:
    „Gdy moc rozkazywania opiera się jedynie, albo przede wszystkim, na groźbie kar i obawie przed nimi lub na obietnicach nagród, wówczas nie pobudza ona skutecznie do kierowania się wspólnym dobrem ogółu. Dzieje się to wbrew godności ludzi, będących posiadaczami i uczestnikami wolności i rozumu”. Bł. Jan XXIII.

    Żaden człowiek nie może być zobowiązany na mocy posłuszeństwa słuchać kogokolwiek w tym, co jest wykroczeniem lub grzechem. Św. Franciszek z Asyżu.

    Dziękuję bardzo za możliwość wypowiedzi.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Agnieszka, na początku pomyślałem, że pisząc o tych dzieciach u narzucaniu im woli przez rodziców piszesz nie na temat, choć temat ważny i bardzo ciekawy ale nie w tym miejscu.

      Kiedy jednak przemyślałem to dokładnie, to stwierdziłem, że ma on związek z tym co napisałem powyżej. Dlaczego? Otóż właśnie od dziecka człowiek jest przyzwyczajany, że ktoś mu coś narzuca i efekty są jakie są. Uważam za sprawę do poważnego przemyślenia.

      Dlaczego tak ukształtowany człowiek nie rozumie i nie czuje, że należy szanować czyjeś zdanie. Nie wie nawet być może pewnie, że często wymusza na innych realizację swojej woli i traktuje to za normalne, co normalnym nie jest lub uważa, że tak już jest na tym świecie. Inaczej nie będzie i błąd.
      Chciałem odnieść do Twojej wypowiedzi: „Tak na prawdę na płaszczyźnie opisanej powyżej , w wielu przypadkach możemy obrócić się na pięcie i odejść nie wsłuchując tych wszystkich żali”. Nie zgadzam się.

      Dlaczego?
      Ponieważ blog w sposób rozszerzający dotyczy kwestii religijnych które są jak wiem Ci znane. A przede wszystkim dotyczy problemów i nieprawidłowości wynikających z nauczania ck. Stąd na tym się koncentruję ale w połączeniu z szerszym ukazywaniem tego w kontekście, mam nadzieję rozumianym przez innych nie związanym z organizacją świadków Jehowy, a także nie znających dziwnych praktyk u nich stosowanych i podawanego do nich uzasadnienia. W którym jest mnóstwo niekonsekwencji i absurdów.
      Uważam jednak, że Twoje komentarze dodają często innego spojrzenia na poruszane tematy. To jest dobre.
      Pozdrawiam.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Oczywiście Andrzeju masz prawo nie zgadzać się ze mną…..
        Pozwolę jednak może bardziej sprecyzować co miałam na myśli.
        W swoim pierwszym komentarzu napisałeś w ten sposób :

        „Zgadzam się z tobą, że narzucanie występuje nie tylko w kwestiach religijnych. Powiedziałbym jednak, że w tej dziedzinie szkody wynikłe z jego stosowania są szczególnie bolesne”.

        I tutaj ja nie do końca zgadzam się z Tobą , że wynikłe szkody w dziedzinie religijnej są szczególnie bolesne. Dlaczego? Otóż wszystko zależy w jakich sytuacjach znajdujemy się w swoim życiu, poza tym nie wszyscy rodzice będący np. świadkami Jehowy są dyktatorami dla swoich członków rodziny , tak jak nie wszyscy rodzice piastujący wysokie stanowiska np. w sferze zawodowej serwują swoim pociechom tortury w imię rozwoju edukacyjnego i społecznego. Każdy z nas ma różne doświadczenia…… – jedni w sferze religijnej , drudzy w sferze bezdyskusyjnego spełniania ambicji swoich opiekunów. Poza tym uważam, że bezbronne dziecko nie wyjdzie z domu trzaskając drzwiami bo ma już dosyć wymuszania przez swoich rodziców np. gry na pianinie , bądź czytania Strażnicy (chyba , że ucieknie z domu – ale pytanie: Gdzie i na jak długo?) ale już dorosły samodzielny człowiek może wyprosić np. wścibską teściową 😉 ; w sferze religijnej – nie jest zobligowany do wykonywania bezdyskusyjnie wszystkich próśb i odpowiadania na wszystkie pytania, etc. Bardzo często wina leży po naszej stronie – dajemy wejść sobie na głowę a inni mogą to wykorzystywać dlatego warto wyznaczać pewne granice w naszym życiu.
        Przyszła mi taka myśl przez głowę – być może będzie to zbyt śmiałe i jednocześnie szorstkie porównanie, ale z swoich doświadczeń i obserwacji odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie zachowują się jak panowie / panie np. swoich czworonogów – piesków wodzonych na smyczy względem drugiego człowieka a w zamian za wykonanie polecenia nagradzają a za upór karzą. Wbrew pozorom nawet zwierzęta mają wolną wolę i sygnalizują, że nie mają na coś ochoty , apetytu , są zmęczone , buntują się.

        W sferze religijnej , warto przypomnieć, że nie wszyscy wykluczeni / opuszczający jakąś denominacje są źle traktowani bądź ignorowani przez jej członków – wszystko zależy od jednostek i znam również wspaniałe osoby które nie potrzebują ukrywać swoich zażyłych relacji z wykluczonymi i nie są z tego powodu również usuwanie ze zborów , gorzej traktowane.
        Myślę też, że nie potrzebnie osoby wykluczone próbują na siłę wyciągnąć innych z organizacji świadkow Jehowy czy innych wspólnot religijnych….. – to również jest narzucaniem innym swojej woli i stąd wiele problemów , nieporozumień.

        Zauważ też proszę, że napisałam – i teraz podkreślę istotę swojej myśli : Tak na prawdę na płaszczyźnie opisanej powyżej , W WIELU PRZYPADKACH możemy obrócić się na pięcie i odejść nie wysłuchując tych wszystkich żali”. 
        Oczywiście masz prawo wciąż nie zgadzać się ze mną 🙂

        Rozumiem , że blog ma charakter religijny i na tym koncentrujesz się dlatego też dziękuję , że mój komentarz został w jakiś sposób doceniony i poświęciłeś jego treści swoją uwagę.

        Polubione przez 1 osoba

        1. Agnieszka każde narzucanie jest złe i nie ma w tym wyjątków. Jednak narzucanie występujące w społecznościach religijnych, jest jakimś dziwnym paradoksem i uzasadnianie go czymkolwiek nie ma żadnego sensu.
          A ubieranie go w jakieś „szaty proponowania, usilne dopytywanie się grzecznie o zdanie rozmówców w sprawie, może mimo wszystko być nagabywaniem i w rzeczywistości jest” jest często tylko pozorowaniem jedynie propozycji rozmowy. Dlaczego? We wpisie zacytowałem: Każdy: „Może oczywiście upowszechniać swoje przekonania w sferze postaw moralnych, ale jedynie za pomocą metod perswazyjnych, bez uciekania się do narzucania ich innym”.

          Kiedy ów rozmówca któremu się proponuje grzecznie rozmowę zainteresuje się proponowanym tematem i „podejmie temat”, zacznie się spotykać i „spodoba mu się” kontakt ze świadkami Jehowy, bo tak może łatwo się stać, a w konsekwencji stanie się jednym z nich. Co usłyszy?

          „Wszyscy musimy być gotowi usłuchać każdego polecenia, jakie otrzymamy, bez względu na to, czy z naszego lub strategicznego punktu widzenia będzie ono rozsądne, czy też nie.”

          To mnie interesuje aby była świadomość czy jest narzucanie przez grzeczne proponowanie. Gdzie jest granica od proponowania do narzucenia swojego sposobu postępowania.

          A w tym o czym piszesz może być źródło podatności na narzucenie sobie czegoś co jest złe dla rozmówcy ale on o tym nie wie.

          Polubione przez 2 ludzi

  4. Narzucanie swojego zdania innym – Hmm….!
    Tak na prawdę na płaszczyźnie opisanej powyżej , w wielu przypadkach możemy obrócić się na pięcie i odejść nie wsłuchując tych wszystkich żali.
    Dużym problemem dla bezbronnych dzieci (choć i te mają swoje prawa i obowiązki) jest apodyktyczne zachowanie rodziców względem swoich pociech i zamiast współpracy, wzajemnego zrozumienia, przyjaźni, oazy bezpieczeństwa panuje dyktatura gdzie bezdyskusyjnie jak w wojsku trzeba wykonywać rozkazy opiekunów.
    Temat nie związany z religią lecz uważam, że warty zapoznania się.
    Artykuł nosi tytuł : „Dzieci z dobrych domów – ofiary ambicji rodziców”.
    Artykuł ukazał się w nr 6/2016 „Newsweeka”. 
    http://m.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/ofiary-ambicji-rodzicow-dzieci-z-dobrych-domow,artykuly,404552,1.html
    Troska czy chore ambicje? – Pozostawiam do własnej analizy.

    Zdarzają się również przypadki kiedy dzieci są już pełnoletnie – ale rodzice podkreślają: „Mieszkasz pod moim dachem! Jak nie pójdziesz na studia to możesz pakować walizki! Nie masz za grosz szacunku!”
    Bardzo infantylne i samolubne zachowanie rodziców nieraz doprowadza do tragedii.
    I tutaj moje pytanie: Czy dziecko które nie posłuchało swoich rodziców bo nie chce i nie ma w ogóle zainteresowań w określonym ściśle przez swych opiekunów kierunku i pragnie np. zostać kucharzem albo fryzjerem i zamiast studiów medycznych (bo tak chcieli rodzice) wybrało np. szkołę zawodową – oznacza brak szacunku?
    Czy może to rodzice nie szanują swoich pociech – ich decyzji?
    Jest to nic innego jak wywieranie wplywu na decyzje innych poprzez szantaż emocjonalny gdzie również np. rodzice nie rozmawiają ze swoimi dziećmi – obrazili się bo np. córka wyszła za mąż nie za ich wybranka którego sobie upatrzyli. Proszę mi wierzyć – takie epizody również zdarzają się w życiu gdzie próbujemy narzucić swoje szczęście innym co dla drugiego człowieka może być nieszczęściem albo wręcz życiową katastrofą.

    Podzielę się jeszcze zdarzeniem z swojego życia.
    Kiedy odwiedziłam swoją mamę w Polsce , wychodząc razem do sklepu na zakupy spotkałyśmy mojej mamy koleżankę….. – zaczęła się dyskusja , zapytania jak mi się żyje w UK itp. , poczym padły takie słowa: „Oj to pewnie mamie smutno , że dwie córki za granicą mieszkają i chciałaby żeby wróciły – były bliżej mamy?”
    Mojej mamy odpowiedz była następująca: „Chciałabym żeby moje córki były zawsze szczęśliwe i mieszkały tam gdzie im dobrze”. Zapadła chwila ciszy….. , spojrzałam na mamę i byłam niesamowicie pozytywnie zaskoczona 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Agnieszka bardzo dobry komentarz, masz bogate przemyślenia i wiele można się dowiedzieć z Twoich analiz.

    Zgadzam się z tobą, że narzucanie występuje nie tylko w kwestiach religijnych. Powiedziałbym jednak, że w tej dziedzinie szkody wynikłe z jego stosowania są szczególnie bolesne. Zgadzam się też, że nie wszyscy je stosują i nie można stosować tu uogólnień jak to pokreśliłaś.
    Elastycznie to wszystko piszesz aby ktoś nie poczuł się dotknięty Twoimi wywodami.Bardzo dobrze.

    Piszesz śmiało i nie obawiaj się. Mogę mieć zaufanie przecież, że ro co napiszesz będzie rozsądne, bo takie było.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dziękuję za zaufanie 🙂
      Piszesz , że mam bogate przemyślenia. W dużej mierze są to również a może przede wszystkim moje własne doświadczenia jak i obserwacja i analIza zachowań społecznych.
      Jak wspomniałam wczesniej , dosyć istotna jest kwestia prawna związana z tym tematem.
      https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wolność_religijna
      I tutaj zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z treścią w linku.

      Choć temat świadków Jehowy w tym również innych denominacji staje się dla mnie coraz bardziej odległy to chciałabym jeszcze odnieść się do fragmentów treści z publikacji świadków Jehowy która została zacytowana w artykule jak również w celach informacyjnych zamieścić inne.

      „Jak się wam wydaje: Czy jest to naganne, gdy ktoś uśmiechnięty podejdzie do was na ulicy i zapyta o zdanie w tej bądź innej kwestii?”
      I tutaj pozwolę sobie na swoją prywatną odpowiedź: Absolutnie nie jest to naganne , chyba że ton rozmowy ma charakter pretensjonalny , złośliwy, nietaktowny – i tu np. ingerujący w naszą prywatność.

      „Jeżeli ktoś nie ma ochoty z nami rozmawiać, życzymy mu miłego dnia i odchodzimy (Mateusza 10:11-14). Czy nazwalibyście to nagabywaniem?”
      Moja odpowiedź: Jeżeli życzenie / wola drugiej strony zostanie spełniona to jak najbardziej nie jest to nagabywaniem.

      „Narzucanie komuś wrażenia, że jest gorszy lub mniej wart, przy równoczesnym podkreślaniu własnej wiedzy, zdolności albo doświadczenia, miewa niebezpieczne następstwa” w75/24

      Szkoda tylko, że są to tak na prawdę puste słowa gdyż jedne artykuły zaprzeczają kolejnym jak również w praktyce jesteśmy przezywani światusami, odstępcami, Babilonem Wielkim , fałszywymi religiami , itp. ; ale nie tylko w organizacji świadków Jehowy możemy spotkać się z takim zachowaniem – wszelakie inne odłamy chrześcijaństwa walczą między sobą wyzywając się chociażby od heretyków (i tutaj również nie uogólniam , że wszyscy) , a agnostycy i ateiści to już w ogóle „plemię żmijowe” 🙂 😉 I tak jedni patrzą z politowaniem na drugich i w moim odczuciu nieuprzejme upominanie bliźniego, natarczywe moralizowanie, nachalne łamanie prawa innych osób do ich własnych przekonań i narzucanie im swojej wiary – wypływa nie tyle z gorliwości o zbawienie dusz, co raczej z ukrytej pychy i jest objawem braku prawdziwej miłości bliźniego.

      Posłużę się jeszcze kilkoma przykładami z literatury świadków Jehowy:

      „Nas jednak będzie tu szczególnie interesować jeszcze inne znaczenie wyrazu »nienawidzić«. Chodzi o odczuwanie tak wielkiej niechęci lub tak silnego wstrętu do kogoś lub czegoś, że nie chcemy mieć nic wspólnego z tą osobą lub rzeczą” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 9).

      „Nienawiść do religii fałszywej i odstępstwa (…) Świadkowie Jehowy przejawiają dziś nienawiść do wszelkiej obłudnej nieprawości w dziedzinie religii. (…) Obowiązek nienawidzenia bezprawia obejmuje też nienawidzenie wszelkiej działalności odstępców” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 12).

       „Inni twierdzą, że wierzą Biblii, tymczasem nie uznają organizacji Jehowy i za wszelką cenę próbują zahamować jej działalność. Jeżeli mimo poznania tego, co prawe, świadomie obrali tak niegodziwe postępowanie, a zło zakorzeniło się w nich do tego stopnia, że stało się nieodłączną częścią ich osobowości, to chrześcijanin musi owe przesiąknięte złem osoby znienawidzić (w biblijnym tego słowa znaczeniu)” (Strażnica Nr 19, 1993 s. 19).

      „Drugi został wykluczony ze zboru. Jednakże niedawno ponownie go przyjęto do naszej społeczności. Jestem wdzięczny, że mogę witać się z nim bez uczucia nienawiści! Umożliwia to tylko duch Jehowy” (Przebudźcie się! Nr 10 2001 s. 30).

      Wcześniej uczono inaczej.

      Słusznie należy nienawidzić zła popełnionego przez osobę wykluczoną ze społeczności zborowej, ale niesłuszne byłoby nienawidzenie samej osoby bądź też nieludzkie obejście się z nią” (Strażnica Rok XCV [1974] Nr 22 s. 9).

      I tutaj również, w celu tylko i wyłącznie informacyjnym artykuły prawne:

      artykuł 196
      Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
      podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

      PUBLICZNE PROPAGOWANIE FASZYZMU, NAWOŁYWANIE DO NIENAWIŚCI (ART. 256)
      § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, 
      podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

      § 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.

      § 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.

      § 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.

      Art. 257. Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

      Jeszcze moja osobista uwaga:
      Nie znajomość prawa nie zwalnia również od odpowiedzialności lecz w tak rażących naruszeniach oznacza brak empatii, prawa które u każdego porządnego człowieka winno być wyryte w sercu.

      Ze wglądu na długość mojego komentarza, zakończę go w tym miejscu 🙂 i zrobię sobie odrobinę przerwy 🙂

      Polubienie

  6. Artykuł jak najbardziej na czasie gdzie nie tylko w sferze religijnej spotykamy się z narzucaniem swojej woli czy to w sposób pośredni ( bardzo często wykorzystując wszelkie formy manipulacji niekoniecznie świadomie ) czy bezpośredni używając toksycznych metod o których pokrótce napiszę.
    Takim jednym ze sposobów wpłynięcia na drugą osobę jest stosowanie szantażu emocjonalnego poprzez obrażanie się, płacz, stawianie różnych warunków a nawet użalania się nad sobą co może być taką próbą zniewolenia drugiej strony – tej o odmiennych poglądach, odmiennym postrzeganiu świata, uczestnictwa w swoich zainteresowaniach a nie oczekiwanych przez innych etc. I tu jak najbardziej potrzeba asertywności a nawet niekiedy ograniczenia do minium bądź całkowicie zerwania relacji z takimi osobami w przeciwnym wypadku ta toksyczna nić będzie ciągnąć się w nieskończoność…..

    „Narzucanie swojej woli jest właśnie tym, czego miłość nie robi”.

    William Paul Young –

    Znalazłam w sieci dosyć ciekawą recenzjęna ten temat:
    http://www.katolik.pl/pokusy-kaplanskie,2756,812,cz.html?idr=1094
    Pozwolę sobie skopiować treść na wypadek niedostępności w przyszłości tej witryny.

    Pokusy kapłańskie.

    Apodyktyczność to sposób bycia lub zachowania polegający na narzucaniu innym swojego zdania, na ogół wykluczający sprzeciw. To bardzo uciążliwa cecha charakteru, bowiem wywołuje cały szereg problemów w relacjach z drugim człowiekiem. Jest to postawa dominacji, nieliczenia się z drugą osobą. Stefan Kisielewski mawiał, że apodyktyczność stanowi formę żarliwej troski o skuteczność. Apodyktyczność i autorytaryzm w relacjach międzyludzkich to zawsze duży problem, bowiem tłumione przez drugą osobę emocje muszą w którymś momencie zostać „odwentylowane”. Trzeba też pamiętać, iż tłumienie uczuć stanowi postać szantażu emocjonalnego. Jest to szczególnie ważne w procesie wychowania dzieci[22]. A kapłan przecież tak wiele czasu poświęca nauczaniu i wychowaniu innych. Ma jednak pokusę stawania się coraz bardziej apodyktycznym. Przejawy owej apodyktyczności można łatwo wyliczyć.

    Formy apodyktyczności
    – ostry ton wypowiedzi,
    – niedopuszczanie do głosu innych,
    – uparte forsowanie swoich racji,
    – nieprzyjemne uwagi pod adresem rozmówcy,
    – narzucanie swojej woli (np. na wakacjach wśród innych księży),
    – brak umiejętności kompromisu,
    – agresywny ton wypowiedzi, który zniechęca do podjęcia rozmowy,
    – głoszenie homilii pretensjonalnych pod względem formy i treści,
    – afirmacja własnych monologów bez możliwości tworzenia dialogu,
    – ostre, nieprzyjemne pouczenia w konfesjonale.

    Apodyktyczny kapłan w wielu przypadkach staje się człowiekiem, który podświadomie coraz bardziej oczekuje uznania i poklasku. Wiele rzeczy w swojej pracy czyni „pod publiczkę”. A to już krok do pokusy wielkości.

    Mój komentarz do powyższej treści:
    Absolutnie nie generalizuje iż każdy duchowny postępuje w taki sposób gdyż znam również i takich którzy otwarci są na agnostyków a nawet ateistów i w dyskusjach nie używają przysłowiowego bata co uważam za bardzo pozytywne.

    Myślę również, że dosyć istotna jest kwestia prawna w poruszonym temacie ale o tym napiszę innym razem w chwili wolnego czasu jeśli oczywiście mogę.

    Dziękuję i pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witaj Agnieszko!

      Agnieszko. Bardzo podobają mi się Twoje komentarze. W moim przekonaniu są bardzo przemyślane i życiowe. Teraz piszesz o wykorzystywaniu wszelkich form manipulacji, o tym że jednym ze sposobów wpłynięcia na drugą osobę jest stosowanie szantażu emocjonalnego, stawianie różnych warunków, próby zniewolenia drugiej strony.

      Ja dodam, że od lat byłam tak zniewolona wobec osób, które miały osobiste przekonania i oczekiwania od swoich członków w związku religijnym Świadków Jehowy, którzy oczekiwali bezwzględnego podporządkowania nawet w sprawach osobistych mojego pożycia z mężem. Apodyktyczność, o której piszesz Agnieszko w moim przypadku, to wyrafinowany sposób polegający na narzucaniu mi swojego zdania wykluczający jakikolwiek sprzeciw. Ich postawa dominacji, nieliczenia się z drugą osobą jest do tego stopnia wyrafinowana, że brak podporządkowania skończył się wykluczeniem mnie ze społeczności, do której przynależałam. W tym bardzo szkodliwe jest połączenie takiej decyzji z brutalnym zablokowaniem dostępu innych do informacji, jakie były przyczyny rzeczywiste pozbawienia mnie członkostwa w organizacji. Jest to podwójna forma przemocy emocjonalnej, z narzuceniem innym swej woli, by inni bali się podejmować osobiste decyzje rozwodu z mężem alkoholikiem. Procedura wykluczenia jest formą przemocy nazywaną przez nich zwaną likwidowaniem „zagrożeń” związanych z ewentualnością przyzwolenia ze strony starszych na naruszenia ich zdaniem prawa Bożego.

      Wykluczenie w organizacji to jest nic innego, jak to co Ty nazywasz to apodyktycznością, która stanowi formę żarliwej troski o skuteczność.

      -uparte forsowanie swoich racji,
      -narzucanie swojej woli,
      -nieprzyjemne uwagi pod adresem rozmówcy, który nie ma prawa głosu,
      -afirmacja własnych monologów bez możliwości tworzenia dialogu,
      -ostre, nieprzyjemne pouczenia w konfesjonale lub z mównicy

      Potrzeba asertywności nie ma tu zastosowania, gdyż ktoś, kto nie musi się bać pociągnięcia go do odpowiedzialności może ciągnąć swój tok myślenia i zachowania w nieskończoność, gdyż to jest podobnie jak z człowiekiem, który był karany. Nikt nie bada, czy kara była zasadna czy niezasadna, opinia pozostaje. To te osoby, które mają inny punkt widzenia uważa się za osoby toksyczne, konfliktowe i takie, które chcą postawić na swoim.

      Kwestia prawna poruszona w tym temacie jest skomplikowana, gdyż angażowanie się państwa w rozstrzyganie tego tematu jest związane z rozdziałem kościoła od państwa, a poniesione krzywdy przez jednostki w związku działaniem kościołów i związków wyznaniowych. Organy państwa nie wnikają, czy kierownictwo związku wyznaniowego nie stworzyło warunków do naruszania praw jednostki.

      Ja się cieszę, że moje emocje został „odwentylowane”, gdyż wcześniej byłam tak zablokowana, że wciąż wierzyłam, że to tylko nieliczne jednostki zaszkodziły mi, a teraz wiem, że to odgórnie Towarzystwo Strażnica dali taki nakaz zawarty w Strażnicy z 15 lutego 1938 r. gdzie jest napisane:- „ Wierny sługa musi być ślepy na wszystko oprócz jednania służby Królowi i jego dobrom królestwa. Wierni będą się poświęcali bezwzględnie, będą dawali wszelką swoją siłę, swoje pieniądze, środki i w ogóle WSZYSTKO dla pomnażana pożytku królestwa”.

      Pozdrawiam Ciebie Agnieszko i czekam na dalsze Twoje przemyślane rozważania.

      Danuta

      Polubienie

      1. Witam Cię Danuto!
        Dziękuję Ci za dobre słowa.
        To o czym piszesz….. spotkało nie jedną / nie jednego z nas w organizacji świadków Jehowy choć i w innych wspólnotach religijnych inni również mają dramatyczne przeżycia za sobą ; bądź zupełnie poza religią w sensie określonej wspólnoty – denominacją w naszym prywatnym życiu, ale nie będę i nie chcę już o tym rozprawiać bo tamten rozdział mam już zamknięty a rozgrzebywanie nie pozytywnych zdarzeń niczego pozytywnego nie wniesie – przynajmniej w moim życiu – minęło już tyle czasu…. , że nie mam ochoty tracić następnych lat nad użalaniem się nad sobą.
        Nie odbierz mnie proszę źle….. , każdy z nas po jakimś zdarzeniu potrzebuje rozładować swoje emocje , podzielić się z drugimi tym co nas spotkało i jest to jak najbardziej naturalne jednak w moim wewnętrznym odczuciu wracanie do przeszłości nie może ciągnąć się w nieskończoność bo w końcu sami siebie możemy zmęczyć.

        Piszesz: „Ja się cieszę, że moje emocje zostały „odwentylowane”….”.
        To świetnie 🙂 i w takim razie pozostaje mi życzyć Tobie WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA 🙂
        Wiem , brzmi jak życzenia dla nowożeńców 🙂 , lecz tutaj tą nową drogą życia jest wolność w pozytywnym tego słowa znaczeniu – przede wszystkim wolność psychiczna.
        Życzę Tobie Danuto pogody ducha – aby ta nowa droga życia dawała Ci nowe – wspaniałe możliwości , abyś trafiała na cudownych znajomych, którzy sprawią , że każdy Twój dzień będzie radosny , przyjemny i z mniejszym bagażem trosk , stresów , problemów.
        Pozdrawiam serdecznie.
        Agnieszka.

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do Andrzej, Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.