Czy cel uświęca środki?

 

  Czy każda metoda jest słuszna aby zrealizować słuszny cel? Czy każdy środek i to nawet najbardziej ohydny jest usprawiedliwiony aby zrealizować słuszny cel? Jest to bardzo ważny problem życiowy jak się zachować kiedy cel jest zdaniem czyimś jest słuszny a nawet w jej przekonaniu szlachetny i tylko wg jej oceny, od niej zależy, czy jego realizacja nie będzie zagrożona a nawet udaremniona W literaturze Towarzystwa Strażnica organu którym posługuje się ciało kierownicze pisano, że Rachab „została uznana za prawą dzięki uczynkom” między innymi za to, że wskazała sługom króla niewłaściwy kierunek. Czyli jest dopuszczalne w pewnych sytuacjach kłamstwo zakładając, że np. liderom organizacji grozi niebezpieczeństwo i należy wtedy rozważyć przykład Rachab. Na przykład wiele kobiet jest pod wrażeniem postawy Rachab, mieszkanki Jerycha, która ukryła dwóch izraelskich zwiadowców. Czyli jest to pytanie czy dla ochrony krzewienia prawdy uznanej w organizacji za prawdę można posługiwać się kłamstwem? Czy dla ochrony tego co w ocenie wiernych i przywódców jest słuszne można stosować kłamstwa, wybiegi, wprowadzenia innych w błąd oraz stosować różne zabiegi z pogranicza dobrego smaku a także uciekać się do wszelkich metod niezgodnych z obowiązującym prawem i niezgodnych z zasadami współżycia społecznego aby chronić to co jest zdaniem wiernego słuszne u Boga. Poniżej kilka różnych wypowiedzi o przykładach celów wyznaczanych przez organizację i sposobach koniecznej oraz niezbędnej ich realizacji.

Oto jedna z wypowiedzi z literatury Towarzystwa Strażnica odnosząca się do tego problemu:

Nie ulega wątpliwości, że … pogląd, iż „cel uświęca środki”, nie znajduje poparcia w Biblii. Opierając się na takim rozumowaniu, ludzie mieszkający w krajach dyktatorskich posuwali się do wykonywania rozkazów żądających od nich niebywałego okrucieństwa. w75/20 ss. 21-23

Jak jest zdaniem w dziele np. Niccolo Machiavellego definiowane pojęcie „cel uświęca środki:

Sposób osiągnięcia jakiegoś celu może być nieuczciwy, naganny, jeśli sam cel jest szczytny, chwalebny’; fraza użyta w wypowiedzeniu, liter. – zasada postępowania zalecana w dziele Niccolo Machiavellego „Książę”, a polegająca na możliwości stosowania podstępu, przemocy, obłudy dla dobra ogółu, państwa,w imię racji stanu.

http://sciaga.pl/slowniki-tematyczne/13231/cel-uswieca-srodki/

Zdefiniowany poniżej cel i osiągnięcie ma być akceptacją na znoszenie przeciwności:

A zatem wytrwałość uzdalnia nas do tego, by pomimo przeciwności czy trudności nie rezygnować i nie tracić nadziei (Rzymian 5:3-5, BT). Kieruje wzrok ponad obecnymi cierpieniami na cel — na nagrodę, którą jest życie wieczne w niebie lub na ziemi w93 15.9 ss. 9-14 Chrześcijanom potrzeba wytrwałości.

Rezygnacja ze służby pionierskiej powinna uchodzić za ostateczność.. km 2/90 ss. 5-6 Gorliwi w szlachetnych uczynkach

Jehowa ma dla nas do wykonania coś o wiele ważniejszego niż pogrążanie się w przeciętnych dążeniach świata. Rezygnacja z takich rzeczy stanowi dla niejednego dość ciężką próbę ofiarności… Trzeba we właściwym świetle dostrzegać to, z czego się teraz rezygnuje w porównaniu z nagrodą, jaką można zdobyć. w70/16 ss. 1-7 Ożywienie ducha ofiarności

W imię przyjętego celu w myśl wymogów organizacji powinien nawet być gotowy stracić życie:

Kto poprzestaje na tym, co niezbędne … Nawet gdy znajdzie mało płatne zajęcie, nie zrezygnuje z niego … z powodu … , iż byłoby ono poniżej jego godności. Nie pogardzi też podjęciem jakiejś pracy dorywczej lub chałupniczej …Kto służy Jehowie, ten może być pewien, że … pomoże skutecznie uporać się z problemami życiowymi… Co jednak wtedy, gdy nacisk wzmoże się do tego stopnia, że zagrozi wręcz naszemu istnieniu? … Gdyby wskutek zakazu lub prześladowań zachwiały się podstawy egzystencji …, kompromis … nie uratuje życia… Grozi … utrata prawa do życia i skazanie na wiecznotrwałą zagładę. Gdyby … zginął w chwili wykonywania Boskich wyroków …, byłby pozbawiony widoków na wskrzeszenie z martwych do życia wiecznego. w78/3 ss. 7-11 Nie lękaj się

Służenie Bogu i osiągnięcie życia wiecznego jest możliwe tylko przez poświęcenie. Jaki jest cel w dopuszczaniu dzieci do chrztu, skoro tego nie rozumieją ale mimo chrzest mogą przyjmować:

Bez poświęcenia nikt nie dostąpi życia wiecznego (…). Poświęcenie nie zaszkodzi Twojemu synowi, a może mu dużo dopomóc. (…) dziesięcioletnie dziecko jeszcze nie w pełni rozumie, na czym polega całkowite poświęcenie się dla Boga w myśli, słowie i uczynku? Sięgając pamięcią wstecz widzę, że u mnie całkowite poświęcenie nastąpiło niewiele później — bo po ukończeniu 12 roku życia”.w89 1.3 ss. 15-20

Jaki cel przyświeca publikowaniu Przebudźcie się! oraz Strażnicy?

Zawsze chodziło o to, by publikacje te były ciekawsze i treściwsze, żeby dzięki nim orędzie Królestwa poruszało serca i żeby „ludzie wszelkiego pokroju zostali wybawieni i doszli do dokładnego poznania prawdy” km 12/07 s. 6 Rozpowszechniaj czasopisma, które dają świadectwo prawdzie

Dobro organizacji i dbałość o nie dla zdyscyplinowanych jest kluczowa:

Rodzina Betel była zdyscyplinowana… Rada brata Frosta odzwierciedlała jego dbałość o dobro organizacji Jehowy i miłość do współwyznawców Nic dziwnego, że ta czwórka z czasem bardzo go pokochała! w12 15.10 ss. 17-21

Lojalni chrześcijanie nie wynajdują pretekstów, żeby móc przestawać z takim /wykluczonym/ krewnym. Powodowani lojalnością wobec Jehowy i Jego organizacji, popierają biblijny sposób traktowania zatwardziałych grzeszników. Mają przy tym na względzie dobro danej osoby i w rezultacie mogą jej pomóc odnieść pożytek z otrzymanego skarcenia. lv s. 207-s. 208 ak. 3

Towarzystwo Strażnica sformułowało tak realizację celów wyznaczanych przez organizację w Strażnicy z 15 lutego 1938 r. napisano tak: „Wierny sługa musi być ślepy na wszystko oprócz jednania służby Królowi i jego dobrom królestwa. Wierni będą się poświęcali bezwzględnie, będą dawali wszelką swoją siłę, swoje pieniądze, środki i w ogóle WSZYSTKO dla pomnażana pożytku królestwa”.

Przekazywanie nawet prawdziwych informacji może być szkodliwe, jeżeli nie służy zbudowaniu?g 8/07 ss. 12-14 Jak ukrócić plotkowanie? Czy to jest postępowanie zgodnie z zasadą „cel uświęca środki” czy nie? Czy wobec tego jest słuszna wypowiedź na wstępie tego postu, że organizacja świadków nie stosuje zasady „cel uświęca środki” Moim zdaniem nie. Cele ustala organizacja i bez względu na sytuację wiernego wymusza ich realizację. Oczywiście czytelnik decyduje, ale niewłaściwy wybór będzie oznaczał brak uznania Bożego zdaniem wydawcy? Co oznacza ten niewłaściwy nie trzeba precyzować, to jasne. Myślisz inaczej to napisz a jeśli się zgadzasz to wiesz dlaczego?

 

 

23 myśli na temat “Czy cel uświęca środki?

  1. Agnieszka pozwalam Ci pisać, a Ty ciągle, piszesz pozwolę sobie. Dlaczego? 🙂

    Mam już taki sposób bycia / pisania 😀

    „Tylko nie potrafię zrozumieć jak można nie czuć się nie jako z serca porwanym do pisania, a jednocześnie czuć się pokrzywdzonym w organizacji i nie podzielić się z innymi, już nie ze mną”.
    Ja już tan etap mam za sobą – zamknięty rozdział w moim życiu 🙂
    Nie wszyscy są wylewni , są też osoby które szukają pokrzepienia w realu , poza tym są inne fora o swiadkach Jehowy i ileż można pisać w kółko o tym samym 🙂 a ponadto jest okres wakacyjny a internet to złodziej czasu 🙂
    Mnie interesują blogi podróżnicze i dla świeżo upieczonych mam 🙂 a tutaj wpadłam z doskoku 🙂 i trochę zasiedzialam się 🙂

    Polubienie

    1. Agnieszka, dobrze, że szczerze się wypowiedziałaś na temat bloga i komentarzy na nim. Masz do tego prawo. 🙂 Nie wiem czy wiesz ale ta platforma WordPress na której jest mój blog daje znacznie większe możliwości jak miałem poprzednio. Nie wykorzystuje ich z prostego powodu, w obecnych moich uwarunkowaniach życiowych nie jest to możliwe i nie wiem czy celowe.

      Nie jest to do zrealizowania dla jednej osoby, mającej jeszcze inne sprawy na uwadze i być może ważniejsze od bloga. A tak co do innego tematu, piszesz:
      „Mimo , że jestem szczęśliwą agnostyczką zmierzającą bardziej w kierunku ateistycznym , szanuję poglądy, wierzenia drugiego człowieka”.

      Szanuję wybory innych i Twoje również i tu powiem tak:
      Jestem człowiekiem wierzącym ale inaczej jeśli można to tak określić i właściwie niewiele to wspólnego z typowymi wierzeniami, a może wcale. Czytając niektóre posty można to zauważyć są one krytyczne dla religii ale nie świadomych istnienia Stwórcy, czy Ojca ludzkości. Rozumiem jednak Twoje stanowisko i nie ze wszystkim się zgadzam co do treści komentarza :).

      Dziękuje za życzenia i nawzajem oraz pozdrawiam

      Polubienie

  2. Andrzeju, pozwolę odnieść się do Twojego dzisiejszego komentarza tutaj.
    Piszesz : „Agnieszka z tym co napisałaś teraz nie zgadzam się, ze stosowałem presję na czytelników ::-)”
    Dlaczego mnie to nie dziwi?
    Kontynuujesz w ten sposób: „Po prostu stosuję to co chciałbym aby inni stosowali do siebie:: :”czyńcie to innym co byście chcieli by inni wam czynili” .
    Doprawdy? Andrzej – złota reguła postępowania to nie oczekiwanie , to nie spełnianie zachcianek innych.
    Złota reguła etyczna (zasada wzajemności) — zasada etyczna „traktuj innych tak, jak Ty byś chciał być traktowany”; może być również określana w wersji negatywnej: „nie czyń innym tego, czego nie chcesz, by czynili tobie”.
    Jeszcze inaczej – nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe.
    Zapomniałeś już jak to było w organizacji – kiedy inni ciągle czegoś od nas oczekiwali…..?

    „Powiem Ci coś więcej. Nie spodziewam się już komentarzy a co najwyżej negatywnych, tego nie wykluczam”.
    Uważasz moje komentarze za negatywne?
    Jeśli tak wskaż proszę ich treść .

    Polubienie

    1. Agnieszka pozwalam Ci pisać, a Ty ciągle, piszesz pozwolę sobie. Dlaczego? 🙂

      W tym co napisałaś nie ma nic złego do mnie. Nie będę tu podawał przykładów jakie mogą być negatywne komentarze:) Myślę, że wiesz. Masz prawo się ze mną nie zgadzać, a ja powiem nie zmuszam do wzajemności innych. Tylko nie potrafię zrozumieć jak można nie czuć się nie jako z serca porwanym do pisania, a jednocześnie czuć się pokrzywdzonym w organizacji i nie podzielić się z innymi, już nie ze mną.

      Czy w tym jest coś złego w pisaniu i zachęcaniu. Na pewno ne. Nikt jednak nie musi pisać, o ile takiej potrzeby nie czuje. Koniec kropka, Sam tego nie potrafię, może czas się uczyć?

      Polubienie

    2. P.S. Pozwolę dokończyć myśl.
      Co uważasz że negatywne komentarze?
      Hejt jest pozytywny? 😉
      Nie zgadzanie się z Tobą , wyrażanie swojego zdania, konstruktywną krytykę?
      Czyli jakich komentarzy / jakiej dyskusji oczekujesz?
      Może na takich zasadach jak w organizacji? Nie po mojej myśli to dowidzenia.
      Jak oceniasz swoje komentarze względem czytelników? – pytania retoryczne.
      Andrzeju , na prawdę nie piszę tego złośliwie i jeśli oczywiście mogę jeszcze ogólnie napisać o Twoim blogu – w sensie technicznym – to w ilości artykułów tutaj , jest ciężko cokolwiek znaleźć , wszystko jest w jednym ciągu, jako autor nie piszesz też nic o sobie , nie witasz się z gośćmi na stronie domowej.

      Polubienie

    1. Maniek bardzo trafne spostrzeżenie.
      Co prawda jakoby ich organizacja formalnie odcina się od powyższego masońskiego zwrotu ale w praktyce nie da się tego powiedzieć, co potwierdzają inne cytaty z ich literatury. Czytając uważnie te teksty wnikliwy czytelnik z otwartym umysłem może to dostrzec.
      Pozdrawiam

      Polubienie

  3. „Jehowa ma dla nas do wykonania coś o wiele ważniejszego niż pogrążanie się w przeciętnych dążeniach świata. Rezygnacja z takich rzeczy stanowi dla niejednego dość ciężką próbę ofiarności… Trzeba we właściwym świetle dostrzegać to, z czego się teraz rezygnuje w porównaniu z nagrodą, jaką można zdobyć. w70/16 ss. 1-7 Ożywienie ducha ofiarności”.

    Nie będę szerzej komentować tej treści i „ofiarności” jak i „przeciętnego życia” wielu duchownych na rzecz nagrody….., ale może niech komentarzem będą słowa z bloga:

    https://andrzejtucholski.pl/2016/jak-nie-martwic-sie-zyciem/

    „Jak wielokrotnie powtarzał w swoich tekstach Paul Graham, najgorsza jest pogoń za prestiżem. To puste słowo, pod którym kryje się wyjątkowo wredna konstrukcja nacisków, bez których można sobie świetnie poradzić, a z którymi jest tylko trudniej i trudniej”.

    I jeszcze pozwolę oderwać się trochę od tematu 🙂 a może nie całkiem…. 🙂
    Autor Andrzej Tucholski pisze też tak odnośnie zamawiania się:

    Jasne, martwić też się możesz, ale pamiętaj o słowach Mary Schmich:

    “Nie martw się o przyszłość.”

    “Albo się martw.

    “Ale pamiętaj, że martwienie się jest tak samo skuteczne, jak rozwiązywanie algebry żuciem gumy.”

    A ja dodam , że z pustego to i Salomon nie naleje więc dosłowne rozumienie treści: „Głoscie a wszystko inne będzie wam dane” nie sprawdza się w praktyce – no chyba , że życie kosztem innych – tych którzy ciężko pracują…..

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Agnieszko i słusznie nie chcesz tego komentować. Wszystko co uczynił było i jest „bardzo dobre”.
      Tylko pytanie czy to Jehowa uczynił i co jeszcze ma do zrobienia?
      Nie da się tego rozsądnie komentować.

      Jako były starszy dobrze wiem ile jest w działaniu starszych i nie wątpię innych przewodników „owiec” jest rzeczywistego działania dla dobra innych (nie uogólniam bo są wyjątki), powiem nie wiele. W większości to ten niby cel i w zależności jak przez nich rozumiany, choć większego znaczenia to nie ma. Ponieważ nieważne jaki przyjąć to i tak skutek może być podobny. Walka o prestiż, uznanie, pozycję i wiem o czym piszę.

      Przykre smutne. Wiedzą ci którzy tego doświadczyli.

      Liczą się statystyki, cyferki, frekwencja, zaangażowanie, nie ma cię w tym czy innym jesteś słaby niedoceniający i się nie liczysz. Jest przeciwnie pracujesz na sukces innych, a tle starsi ci powiedzą , że: bóg będzie Ci błogosławił o ile w tym wytrwasz i warunek czyń to z właściwych pobudek, czyli dla Boga.
      Pytanie: Czy On tego potrzebuje, twego właśnie takiego zaangażowania i poświęcenia czy starsi? Odpowiedz sobie sam. Świetne jest to tym zamartwianiu się 🙂 Jesteś w organizacji i martwisz się, że inni ludzie nie chcą cię słuchać, pomyśl dobrze dlaczego?

      Pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

      1. Andrzej pisze:
        „Agnieszko i słusznie nie chcesz tego komentować. Wszystko co uczynił było i jest „bardzo dobre”.
        Tylko pytanie czy to Jehowa uczynił i co jeszcze ma do zrobienia?
        Nie da się tego rozsądnie komentować”.

        Andrzeju , nie bardzo rozumiem dlaczego kierujesz te pytania do mnie? Ja pisałam , że nie chcę komentować ofiarności , rezygnacji z dóbr na poczet nagrody wielu duchownych którzy natomiast oczekują od swoich wiernych gorliwości / nadgorliwości w dawaniu , sugerują skromne życie – Ty natomiast wchodzisz już w kwestie doktrynalne / wierzeń którymi ja jako agnostyczka osobiście nie jestem zainteresowana i nie bardzo rozumiem też jaki to ma związek z tematem , bo dla jednych Jehowa coś uczynił, dla innych Budda , Jezus , Kryszna itp. i każdy ma prawo wierzyć bądź nie wierzyć w coś / kogoś. Mam już dosyć agitacji – narzucania innym w co / kogo mają wierzyć / nie wierzyć!
        Dodam jeszcze , że absolutnie nie ingeruję w portfele innych i jeżeli ktoś ma ochotę wspierać jakąś inicjatywę – nic mi do tego. Moja wypowiedź miała zupełnie inny wydźwięk – przede wszystkim konstrukcję nacisków , perswazji na innych – co mają / czego nie mają robić , etc. a konsekwencje tego mogą być / są takie , że nieraz „budzimy się z ręką w nocniku”……

        Natomiast samym zmartwieniem się nic nie osiągniemy – potrzeba działania.

        Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Agnieszka już pisze, odniosłem,się do tego co napisałaś: „Jehowa ma dla nas do wykonania coś o wiele ważniejszego niż pogrążanie się w przeciętnych dążeniach świata. Rezygnacja z takich rzeczy stanowi dla niejednego dość ciężką próbę ofiarności… Trzeba we właściwym świetle dostrzegać to, z czego się teraz rezygnuje w porównaniu z nagrodą, jaką można zdobyć. w70/16 ss. 1-7 Ożywienie ducha ofiarności”.

          Nie będę szerzej komentować tej treści i „ofiarności” jak i „przeciętnego życia” wielu duchownych na rzecz nagrody….., ale może niech komentarzem będą słowa z bloga.

          Zgadzam się z tym, co powyżej, że nie ma czego komentować. To wszystko i nic więcej.

          Pozdrawiam 🙂

          Polubienie

        2. Agnieszka z tym co napisałaś teraz nie zgadzam się, ze stosowałem presję na czytelników ::-)

          Po prostu stosuję to co chciałbym aby inni stosowali do siebie:: :”czyńcie to innym co byście chcieli by inni wam czynili” Kiedy czytałem to co inni pisali, to w milczeniu wytrzymałem ok. 1 miesiąca.

          Kto by chciał pisać, zapytam i nikt by nie chciał podzielić się swoimi przemyśleniami. tak jak Ty to robisz, przecież Agnieszka nie musisz. A jednak piszesz i to jest piękne. Dziękuję Ci 🙂

          Powiem Ci coś więcej. Nie spodziewam się już komentarzy a co najwyżej negatywnych, tego nie wykluczam. Na dobrą sprawę zastanawiam się nad ich zlikwidowaniem, czy wyłączeniem komentowania. i to jest słuszne, bo i tak mało osób to interesuje.. Nie czyniłem tego do tej pory ze względu tylko na nie liczne osoby. A po za tym brak komentarzy jest już mi na rękę, bo mam inne zajęcia i nie zawsze mogą odpisać. Ale jak trzeba staram sie reagować.

          Pozdrawiam

          Polubienie

      2. Andrzej pisze:
        „Agnieszka już pisze, odniosłem,się do tego co napisałaś: ….”.
        Zacytowałam treść z publikacji którą zamieściłeś w swoim artykule 🙂

        „Liczą się statystyki, cyferki, frekwencja, zaangażowanie, nie ma cię w tym czy innym jesteś słaby niedoceniający i się nie liczysz”.

        Albo liczą się polubienia / ilość polubień 😉
        Żebranie o komentarze.
        Nie ma cię w tym – jesteś słaby, niedoceniający -oceniany że może mało albo nic nie potrafisz, może nie precyzyjnie myślisz skoro nie zabierasz głosu 😉

        Zauważyłam też taką tendencję wśród byłych świadków Jehowy (nie wszystkich) , że jak nie uczestniczysz / nie jesteś zaangażowany / – a w ich problemy , w problemy organizacji to znaczy , że dajesz przyzwolenie…. – wzbudzane jest poczucie winy… – i tak z jednej organizacji w drugą – i tutaj też w niektórych przypadkach chodzi tak na prawdę o interesy pokrzywdzonej / – ego.

        Polubienie

        1. Agnieszka piszesz tak:

          „Zauważyłam też taką tendencję wśród byłych świadków Jehowy (nie wszystkich) , że jak nie uczestniczysz / nie jesteś zaangażowany / – a w ich problemy , w problemy organizacji to znaczy , że dajesz przyzwolenie…
          Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem w tym miejscu: „wzbudzane jest poczucie winy…” czyli oczekują określonej postawy od Ciebie, czy kogokolwiek a jeśli jej nie ma to jest wskazywane, że twoje zachowanie jest nieprawidłowe? Czy tak? Bo powinnaś/eś robić tak a tak?

          Jeśli tak to rozumiem, że trzymając się tematu posta, może to być wytknięcie celu do którego zmierzają i za wszelką cenę i wszelkimi metodami chcą go osiągnąć, naciskiem emocjonalnym, presją, ośmieszaniem rozmówcy/czytelnika, wręcz posądzaniem np. o nieudacznictwo, nieudolność lub bezczynność a wręcz brak rzeczywistym zrozumienia i w końcu skrajnie głupotą. Czyli wytknięty cel pozwala na posługiwanie się na stosowanie wszelkich metod aby go zrealizować.

          Czyli źle czy dobrze ale trzeba realizować koniecznie to co ktoś wymyślił a inaczej jesteś winien, że nie jes tak jak być powinno. Realizację i zaangażowanie ukazują statystyki, cyferki, frekwencja, zaangażowanie, polubienia i komentarze pochwalne dla pomysłu, a nie ma cię w tym czy innym jesteś słaby niedoceniający i się nie liczysz. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem to o co Ci chodziło.

          Pozdrawiam

          Polubienie

        2. Andrzej pisze:
          „Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem w tym miejscu: „wzbudzane jest poczucie winy…” czyli oczekują określonej postawy od Ciebie, czy kogokolwiek a jeśli jej nie ma to jest wskazywane, że twoje zachowanie jest nieprawidłowe? Czy tak? Bo powinnaś/eś robić tak a tak?”

          Mniej więcej tak – czasem bezpośrednio, czasem pośrednio.
          Nie będę wskazywała na źródła i przytaczała wypowiedzi byłych świadków Jehowy z internetu , napiszę tylko tyle – to , że ktoś nie uczestniczy w jakimś ogólnie słusznym przedsięwzięciu (np. przeciwko przemocy) , nie oznacza , że daje przyzwolenie na to czego dotyczy / przeciwko czemu jest prowadzony dany projekt / akcja / sprawa – czyli w tym przypadku na przemoc ; to , że ktoś jest tylko czytelnikiem i nie zabiera głosu na blogach / forach , nie daje polubień , nie oznacza , że brakuje czytelnikowi precyzyjniego myślenia (być może wg szablonu oczekujących – jak w organizacji) , bądź nie potrafi wypowiedzieć się… , a może potrafi ale oczekuje się udowodnienia – takie sugestie można odebrać jako poniżające czytelnika.
          Do jakich praktyk zatem posuwają się niektórzy żeby osiągnąć swój cel?
          Widzimy źdzbło w oczach wielu świadków Jehowy a w swoim belki nie dostrzegamy.

          Ja juz dziękuję za swój udział w blogu!

          Polubienie

        3. Agnieszka zgadzam się Tobą całkowicie. Nie można na nikim wymuszać bezpośrednio, czy pośrednio jakiegoś działania a jeśli się nie poddaje to go krytykować, oceniać, wstydzić lub wyciągać wnioski, że ma złą wolę.

          Co można czynić, przedstawić swoje zdanie w jakiejś sprawie i jeśli rozmówca pyta można je uzasadnić, oczywiście wg oceny czy i ile powiedzieć na temat uzasadnienia. To wszystko, resztę pozostawić do jego decyzji SUWERENNEJ.

          Współczuję jeśli spotkały Cię przykre kontakty z byłymi i aktualnymi śJ:-( Mam nadzieje, że sobie poradziłaś 🙂 Mam też nadzieję, że tu zostałaś potraktowana wg Twego uznania z należnym szacunkiem 🙂
          Ze swej strony powiem, że Twoje komentarze czyta się z zainteresowaniem, bo naprawdę są godne uwagi. Nawet jeśli to nie są niekiedy Twoje przemyślenia, to i tak znalazłaś je w necie a to wymaga zaangażowania i troski o siebie a później można to wskazać innym, a to bardzo szanuję, bo wiem ile to wymaga poszukiwań. Chyba, że akurat Tobie przychodzi to łatwo 🙂 Nie wiedzę ale może.

          Serdecznie pozdrawiam

          Polubienie

        4. Andrzej pisze;:
          „Agnieszka zgadzam się Tobą całkowicie. Nie można na nikim wymuszać bezpośrednio, czy pośrednio jakiegoś działania…..”.
          Czyli jednak mam rozumieć, że zgadzasz się ze mną pisząc np. w taki sposób:
          „Stąd nie ma komentarzy w tym temacie i w innych. Po prostu brak precyzyjnych przemyśleń niestety u wielu czytelników”.
          Albo: „Nie wiem czy inni to potrafią poza tymi którzy potrafią to napisać jak poniżej Agnieszka. (mój dopisek – wierzę, że wielu czytelników posiada większe umiejętności niż Agnieszka 🙂 )
          Prawdopodobnie tak, ale nie mogę być pewnym tego jeśli nie piszą. Nawet nie dają polubień, ….”. Ah! , nic tylko współczuć, że nie dają polubień. (sarkazm) – jest w pewnym sensie wywieraniem wplywu na czytelnikach – i tutaj poprzez ubliżanie , ocenianie (brak udziału w dyskusji = brak precyzynych przemyśleń , można to też odebrać jako nieudacznictwo) , braniem na litość , etc. ??
          Nie ma działania – to trzeba „zachęcić” czytelników w taki czy inny sposób.

          „Współczuję jeśli spotkały Cię przykre kontakty z byłymi i aktualnymi śJ:-( Mam nadzieje, że sobie poradziłaś 🙂”
          Niepotrzebnie – ja świetnie radzę sobie w życiu i mam się bardzo dobrze 🙂

          Mój ostatni udział w blogu miał na celu zwrócić uwagę na to jak łatwo możemy wpaść z deszczu pod rynnę – szumnie mówić o braku empatii w organizacji świadków Jehowy, stosowaniu różnych praktyk poprzez wywieranie presji , wpływu na określone dzialania , myślenie , etc. , widzieć źdźbło w oczach innych a w swoich belki nie dostrzegać.

          Polubienie

  4. Witam.

    Z mojej strony trochę niestandardowo – i tutaj pozwolę na wklejkę wg mnie dosyć ciekawego materiału do pobrania , może dla Ciebie autorze i czytelniku również zupełnie innego spojrzenia na ten temat.

    https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.ejournals.eu/pliki/art/9157/&ved=2ahUKEwj98cDWjPvbAhWRW8AKHUXSDuAQFjAGegQIBBAB&usg=AOvVaw0Mo3ko05uSPOpG5EmcWfH3

    I tutaj czytamy:

    Sama formuła „cel uświęca środki” zawieszona jest w próżni, pozostaje abstrakcją jałową. I bezcelowe też są jej analizy oraz krytyki, jeśli podejmuje się je w oderwaniu od okoliczności społeczno-historycznych, tożsamości i samookreślenia podmiotów działających, charakteru stosunków między nimi i układu sił.

    Kolejny fragment w podtytule: Niedopowiedzenia w kwestii charakteru oraz środków taki fragment:
    Niedopowiedzenie pierwsze: jeśli środki wymagają „uświęcenia”, zakłada to jako
    pewną oczywistość, iż one same w sobie nie są „święte”, a nawet wręcz przeciwnie; w przeciwnym wypadku (gdyby chodziło o środki godziwe, szlachetne lub
    też etycznie neutralne albo indyferentne) nie potrzebowałyby przecież „uświęcenia” (usprawiedliwienia, rozgrzeszenia, uwznioślenia itp.). Osobliwość zastosowania formuły „cel uświęca środki” polega na tym, iż – milcząco uznając
    kontrowersyjność, ułomność, nawet nikczemność zastosowanych (czy przewidzianych) środków – podmiot działania lub jego rzecznik albo usłużny komentator skupia uwagę nie na tych środkach (których analiza w detalach mogłaby
    tylko pogrążyć sprawę), ale na tym, co je relatywizuje, bagatelizuje lub co przewrotnie je nobilituje.
    Niedopowiedzenie drugie: implicite zakłada się tu, że cele (w domyśle: wzniosłe, szlachetne; a więc niedopowiedzenie byłoby dwupiętrowe, gdyż i w kwestii celów, i w kwestii środków) mają właśnie taką moc – „uświęcania”. A więc, że wartość
    celu lub akceptacja celu może być po prostu przeniesiona na środki zapewniające
    osiągnięcie tego celu. Wiadomo jednak, że właśnie takie założenie jest co najmniej
    problematyczne, jeśli nie bezpodstawne. Bo czy dążenie do sprawiedliwości może
    po prostu usprawiedliwiać krzywdę? Czy zamiar wyzwolenia może uzasadnić
    zniewolenie „wyzwalanych” w ten sposób? Czy wyrównanie szans społecznych
    nie staje się samozaprzeczeniem, gdy grupę wcześniej uprzywilejowaną pozbawiamy jakichkolwiek szans obrony nie tylko stanu posiadania, ale nawet własnej
    egzystencji?
    Niedopowiedzenie w kwestii celów (jako dążeń skonkretyzowanych, a zarazem wyrażanych z odwołaniem do abstrakcyjnych wartości i zasad) – i związane
    z tym niedopowiedzenie w kwestii motywów oraz intencji – polega też na tym,
    iż dopiero w tle schowane jest dobrze znane zjawisko: opaczne, wręcz przewrotne interpretowanie wartości i celów, na które się powołujemy w działaniu (walka
    o prawdę = walka o uznanie za prawdę mojego poglądu; sprawiedliwość = moja
    korzyść lub zemsta; wolność = moja samowola) (Michalik, 1980).

    Wśród środków spółrzędnych, prowadzących do tego samego celu, należy […] odróżnić środki właściwe od warunków koniecznych, niezbędnych. Środki właściwe
    tem się różnią od warunków koniecznych (tzw. niezbędników), że do jednego i tego
    samego celu prowadzą rozmaite środki, a te same, zawsze jednakowe niezbędniki.
    Ten sam cel może być osiągnięty przez rozmaite środki, ale jest warunkowany przez
    stałe, jednakowe warunki. Różnica pomiędzy środkami i niezbędnikami ma ważne,
    zasadnicze znaczenie dla etyki (Biegański, 1918, s. 105).

    Użyte przez Władysława Biegańskiego określenie „środki właściwe” oznacza
    oczywiście środki we właściwym sensie tego słowa (sensu stricto), niekoniecznie
    „właściwe” (pożądane) w sensie aksjologicznym. Środki sensu stricto są przedmiotem wyboru, podczas gdy środki niezbędne to te, które zawsze są warunkami
    podjęcia działania i/lub osiągnięcia danego celu. Przykładowo w sporze, w dyskusji, debacie obrona własnych racji, a tym bardziej nakłanianie innych do przyjęcia naszego stanowiska zawsze – bez względu na okoliczności – wymaga odpowiedzi na cudze argumenty lub postulaty, natomiast rezultatem wyboru jest to,
    czy odpowiedź będzie miała charakter perswazyjny i merytoryczny, czy manipulacyjny (np. erystyczny), czy też będzie nosić znamiona przymusu psychicznego
    albo przemocy symbolicznej.

    Kolejny podtytuł to – Przewrotna trawenstacja maksymy – Cel „UŚWIŃCA” środki 🙂 – Zachęcam do lektury.

    I jeszcze trochę politycznie 🙂 , choć o polityce dyskutować nie chcę 🙂 , ale temat wg mnie warty uwagi – który może mieć również zastosowanie w innych dziedzinach naszego życia.

    https://pl.toluna.com/opinions/1785658/Czy-w-polskiej-polityce-dominuje-zasada,-że-cel-uświęca

    I tutaj krótki fragment:
    „Politycy bardzo często szumnie i pompatycznie głoszą, że w życiu publicznym cel nie może uświęcać środków. Jak to ładnie brzmi kiedy polityk wzniośle twierdzi, że w polityce cel nie może być odzwierciedleniem własnych, partykularnych interesów. Ja to pięknie brzmi, kiedy polityk głosi, że działa tylko i wyłącznie dla dobra wspólnego, interesu państwa i dla pomyślności narodu…”

    Ja dodam tylko od siebie , że również słyszę albo słucham nieraz slogany typu: WSZYSCY POWINNIŚMY (i tutaj mój dopisek – nie lubię trybu rozkazującego – narzucając – ego 😉 , dlatego – ‚możemy’ a nie ‚powinniśmy’) DZIAŁAĆ DLA WSPÓLNEGO DOBRA.
    Moja odpowiedź na tego typu frazesy brzmi następująco: WSZYSTKICH I TAK NIGDY NIE ZADOWOLIMY GDYŻ KAŻDY Z NAS MA RÓŻNE PREFERENCJE , WYBORY – jednym będzie coś służyć, drugim nie i do znudzenia będę powtarzać : NIE „USZCZĘŚLIWIAJMY” DRUGICH NASZYM SZCZĘŚCIEM.

    Życzę mam nadzieję – przyjemnej choć długiej lektury 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Agnieszka, piszesz między innymi w swoim obszernym i ciekawym komentarzu:
      „Sama formuła
      „cel uświęca środki”
      zawieszona jest w próżni, pozostaje abstrakcją jałową. I bezcelowe też są jej analizy oraz krytyki, jeśli podejmuje się je w oderwaniu od okoliczności społeczno-historycznych, tożsamości i samookreślenia podmiotów działających, charakteru stosunków między nimi i układu sił”.
      To jest prawda, że samo to twierdzenie jest zawieszone w próżni jeśli dokładnie nie określony o czy naprawdę mówimy. W przypadku wydawcy można mówić: o dobru organizacji, może zbawieniu poszczególnego wiernego, skuteczności ich działalności i trwałym istnieniu organizacji w połączeniu z nim losu poszczególnego wiernego oraz przeświadczenia, że w zależności od sposobu i jakości podejścia wiernych do tego co proponuje organizacji będzie przynoszona cześć i chwała bogu. Jeśli przyjmiemy ro wszystko za cele lub poszczególne z nich jest słuszne używanie wszelkich środków aby były realizowane i zrealizowane.
      Wówczas pojawiają się słusznie pytania jakie podajesz:
      „Bo czy dążenie do sprawiedliwości może
      po prostu usprawiedliwiać krzywdę? Czy zamiar wyzwolenia może uzasadnić
      zniewolenie „wyzwalanych” w ten sposób? Czy wyrównanie szans społecznych
      nie staje się samozaprzeczeniem, gdy grupę wcześniej uprzywilejowaną pozbawiamy jakichkolwiek szans obrony nie tylko stanu posiadania, ale nawet własnej
      egzystencji?”
      Pojawia się wręcz coś odwrotnego zamiast „cel uświęca środki”, można powiedzieć „używane środki skażają cel” trzeba by powiedzieć używane środki pokazują faktyczną wartość celu lub rzeczywistą intencję wyznaczającego rzekomo ważny cel. To pokazuje całkowitą absurdalność tego sloganu.
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Andrzej pisze:
        „Agnieszka, piszesz między innymi w swoim obszernym i ciekawym komentarzu:…..”.

        Andrzeju, zgodzę się z Tobą , że treść jest ciekawa , jednak nie jest ona mojego autorstwa – tak więc ten komentarz – fragmenty które wybrałam NIE SĄ MOIM obszernym i ciekawym komentarzem 🙂
        Jest to materiał na podstawie różnych źródeł Mirosława Karwat – Uniwersytet Warszawski zatytułowany: O wielorakim sensie formuły „cel uświęca środki” – zachęcam do pobrania zawartości i zapoznania się z całością (tak na prawdę nie aż tak obszerną treścią 🙂 )

        Pozwolę jeszcze zacytować fragment z pobranego przeze mnie materiału:

        Sentencja „cel uświęca środki” powszechnie uznawana jest za kwintesencję postawy nazywanej makiawelizmem. Można się z tym zgodzić, ale z tym zastrzeżeniem, iż jej sens i kontekst zastosowania nie jest ani tak prosty, ani tak oczywisty, ani tak jednoznaczny, jak na ogół się sądzi – i to nawet w analizach i komentarzach badaczy wyspecjalizowanych w problematyce myśli politycznej, socjotechniki tudzież etyki. Bo też makiawelizm niejedno ma oblicze.

        I tutaj nawiąże do innego wg mnie ciekawego artykułu pt. PO TRUPACH DO CELU – KIM SĄ MAKIAWELIŚCI?
        https://www.psychologgia-plus.pl/kim-sa-makiawelisci.html

        Wybrane przeze mnie fragmenty:

        „Czy cel uświęca środki? Czy warto dążyć do niego za wszelką cenę? Choć dzisiejsze czasy w pewnym sensie pochwalają nieskrępowany indywidualizm i odwagę w sięganiu po to, czego pragniemy, większość z nas odpowiedziałaby na powyższe pytania przecząco. Nie dotyczy to jednak osób o szczególnym rysie osobowości: makiawelistów. Są oni przekonani, że ich potrzeby i sukcesy są najważniejsze, wobec czego są w stanie zrobić dla nich naprawdę wiele”.

        „W rzeczywistości relacje z makiawelistami nie należą do łatwych i satysfakcjonujących. Osoby o takim rysie osobowości są nastawione wyłącznie na własne cele i potrzeby. W pogoni za sukcesem wykorzystują innych ludzi, ignorują normy moralne i są gotowe zwalczyć każdą przeszkodę, która stanie im na drodze. Potrafią być bardzo skuteczne w komunikacji interpersonalnej, o ile służy to ich interesom. Nie odznaczają się wyższą inteligencją od reszty populacji, a mimo to potrafią bezbłędnie wykorzystać wiedzę na temat mechanizmów sterujących uczuciami, myśleniem oraz działaniem ludzi. Są przekonane o tym, że nie należy ufać innym, a osoby, które to robią, same są winne krzywd, jakich z ich strony doznają. Makiawelistów charakteryzuje cynizm, brak empatii oraz idąca z nim w parze umiejętność zachowania zimnej krwi w momentach, w których inni poddają się emocjom. Nie przejmują się kosztami, jakie w wyniku ich działań ponoszą pozostali uczestnicy interakcji. Nie mają problemu z kłamaniem, oszukiwaniem, wyzyskiwaniem innych oraz niedotrzymywaniem obietnic i zobowiązań. Często mówią innym dokładnie to, co chcą usłyszeć, aby osiągnąć wyznaczone przez siebie cele. Lekceważą ich i umniejszają ich wartość, traktują instrumentalnie, czyli jak pionki, za pomocą których można zdobywać to, czego się potrzebuje”.

        „Nie należy mylić makiawelizmu z asertywnością. Wiele osób niewłaściwie rozumie to pojęcie, utożsamiając asertywność z egoizmem, skupieniem na własnych potrzebach i umiejętnością ignorowania emocji innych ludzi. Tymczasem badania wykazały, że nie istnieje korelacja pomiędzy poziomem makiawelizmu a asertywością. Należy pamiętać, iż cecha ta, wbrew obiegowej opinii, nie jest tożsama z umiejętnością odmawiania otoczeniu i ignorowaniem jego potrzeb. Asertywność wiąże się przede wszystkim z szacunkiem do siebie i innych. Oznacza to, że osoby asertywne potrafią bronić własnych granic, nie robią niczego wbrew sobie i swoim zasadom, a jednocześnie ich postępowanie odznacza się poszanowaniem dla opinii i uczuć pozostałych uczestników interakcji. Nie są wobec nich uległe, ale też nie przejawiają agresji i nie zmuszają ich do niczego. W przypadku makiawelistów celem często jest właśnie manipulacja i skłonienie innych ludzi do określonego myślenia i postępowania”.

        I jeszcze parę słów od siebie – z moich obserwacji , doświadczeń uważam, że im większa wylewność,
        ostentacyjne obnoszenie się swoimi przymiotami tym mniejsza miłość , a może i w niektórych przypadkach zupełny jej brak – czyny mówią więcej niż słowa a piszę o tym ku przestrodze Czytelniku gdyż nie zawsze miły znaczy faktycznie miły / dobry i tym samym godny zaufania i mam nadzieję , że zacytowane tu treści mogą być przydatne w życiu codziennym.

        Dziękuję.

        Polubienie

    2. Agnieszka powiem tak, nie będę się tłumaczył czy to piszę jest wywieraniem presji, czy nie jest. podzielę się tylko swoimi refleksjami. W Twojej ocenie wszystko co bym nie robił, czy pisał może być wywieraniem na innych presji, nawet jeśli bym pisał, że wyrażam swoje zdanie a inni mają prawo myśleć co chcą.

      Po za tym wszystko bez wyjątku co pisze ktokolwiek na przestrzeni internetowej można potraktować jako wywieranie presji na innych aby zrobili coś co ma na myśli piszący. Powiem Ci nie muszę prowadzić tego bloga i chętnie bym wspierał kogoś kto czyniłby to lepiej. Sama wskazujesz na różne „niedoróbki” z mojej strony i zgadzam się, że można to zrobić znacznie lepiej. Wiem o tym. Tylko mam wybór albo robić tak jak mogę w tym czasie albo wcale.

      Pisanie na bogu to nie jest coś co jest dla mnie koniecznością życiową i mam z tego coś w znaczeniu materialnym a czas na to jest potrzebne. To jednak potrzeba wynikająca z uczuć wyższych. Czas jednak zajmuje. Masz prawo do krytyki i wskazywania na co czynię nie tak, ale może zapominasz lub mi się wydaje o tym co napisałem powyżej. Niektórzy piszą lub wrzucają filmy i komentarze wyłączają. Dlaczego? Warto się skoncentrować czym jest cel i o jakie środki do celu chodzi. Nie chciałbym aby komentarze koncentrowały się na Tobie i na tym co robię na blogu, choć czasami być może są potrzebne takie polemiki. 🙂

      Mój cel jest aby rosła świadomość i wiedza na tematy poruszane a za tym będą szły mam nadzieję lepsze decyzje i wybory życiowe innych. Jeśli komukolwiek, to co napisałem w tym pomoże, to będę miał satysfakcję. Powiem, że jest więcej informacji na ten temat niż kiedykolwiek było. To co piszę to tylko taka mała „kropelka” i często prawie niezauważalna w „morzu potrzeb”. Nawet wszystkie informacje docierają do niewielu potrzebujących lub nie mających wiedzy, że takie są. Nie miałem zamiaru tak dużo pisać ale jednak się rozpisałem. No cóż czasami tak mam i nie wiem zaczynając jak mi wyjdzie:)
      PS. Świetnie, że jesteś mamą i życzę zdrowia Tobie i dziecku. Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Andrzeju, ja nie potrzebuję żebyś tłumaczył się czy Twoje PEWNE sformułowania są czy nie są wywieraniem presji , są zachęcające czy zniechęcające, etc.

        Tak samo świadkowie Jehowy też nie muszą tłumaczyć się – odpowiadać na pytania pokrzywdzonych czy wywierają czy nie wywierają presji – wg ich (wielu osób) oceny – nie wywierają 🙂

        Piszesz: „W Twojej ocenie WSZYSTKO co bym nie robił, czy pisał może być wywieraniem na innych presji, nawet jeśli bym pisał, że wyrażam swoje zdanie a inni mają prawo myśleć co chcą”.

        I tutaj jesteś w błędzie – absolutnie NIE WSZYSTKO. Każdy z nas ma prawo wyrazić swoje zdanie – i tutaj też zależy w jaki sposób to czynimy gdyż może również przybrać formę agitacji. Warto też zastanowić się, czy proponując wymianę myśli, jesteśmy gotowi przyjąć tolerancyjnie czyjeś poglądy.
        Wyrażając swoje zdanie i jednocześnie niepochlebnie mówiąc o innych którzy np. myślą inaczej / o odmiennych wierzeniach niż nasze ale oczywiście mają prawo do własnego wyboru już jest zamykaniem furtki na dyskusję.
        Czy to zachęca innych do dorzucenia swojej cegiełki? Czy raczej utwierdza czytelnika w jego negatywnych odczuciach – a może wręcz mu je sugeruje.

        Andrzej pisze :

        „Mój cel jest aby rosła świadomość i wiedza na tematy poruszane a za tym będą szły mam nadzieję lepsze decyzje i wybory życiowe innych”.

        Tutaj też trochę się przyczepię 🙂
        Świadkowie Jehowy głosząc swoje orędzie również mają na celu to aby rosła świadomość , wiedza na poruszane przez nich tematy i tym samym mają nadzieję , że będą za tym szły lepsze (pytanie – dla kogo lepsze?) decyzje i wybory życiowe 🙂 – i tutaj znowu kolejny raz powtórzę – każdy z nas ma różne preferencje , różny światopogląd , swoją prawdę 🙂
        Być może dla innych to ja wybrałam źle i choć jestem na prawdę bardzo szczęśliwa próbują urobić mnie na swą modłę , narzucić swoje szczęście , drogę którą mam / powinnam kroczyć – od takich ludzi uciekam.
        Mimo , że jestem szczęśliwą agnostyczką zmierzającą bardziej w kierunku ateistycznym , szanuję poglądy, wierzenia drugiego człowieka i jako miłośniczka podróży , przy okazji interesuję się również kulturą i wierzeniami innych ale nie po to aby mówić takim osobom , że są w błędzie (bo być może to ja jestem w błędzie) , nid po to aby przekonywać…. tylko zwyczajnie z zaciekawienia.

        Piszesz: „Sama wskazujesz na różne „niedoróbki” z mojej strony i zgadzam się, że można to zrobić znacznie lepiej. Wiem o tym. Tylko mam wybór albo robić tak jak mogę w tym czasie albo wcale”.

        Oczywiście , że masz wybór 🙂 To w jaki sposób prowadzisz bloga w żaden sposób NIE MOŻE BYĆ WARUNKOWANE opinią innych i ja pisząc o sprawach technicznych bloga który prowadzisz – chciałam Ci zwyczajnie pomóc sugerując przejrzystość szablonu – design 🙂 co może zyskać na większym zainteresowaniu i nie koniecznie musi to być masa komentarzy – blog to nie forum dyskusyjne 🙂
        Ja mam też swoje ulubione blogi o interesującej mnie tematyce na których nie napisałam ani jednego komentarza , ale z miłą chęcią po jakimś czasie wracam nawet do tych samych artykułów – po prostu żeby poczytać, czasem bardziej zmotywować się 🙂 i cenię sobie przejrzystość gdzie łatwo mogę coś znaleźć.

        Andrzeju , Tobie również życzę wszystkiego dobrego i przede wszystkim zdrowia.
        Pozdrawiam.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.