Ich zdaniem cudowna organizacja

Podam poniżej wiele przykładów sformułowań podanych w literaturze świadków Jehowy które tworzą w umysłach wielu aktualnych członków ich organizacji pewien obraz wewnątrz. Przez wiele lat ten obraz był też moim obrazem. Do czasu. Nie można tak jednak myśleć stale pomijając fakty które temu zaprzeczają i uważać, że to tylko niedoskonali ludzie ale nie mają z pewnością złej woli u nie wszystko im wychodzi tak jakby chcieli, a organizacja cała jest cudowna i do niej przychodzą najwspanialsi ludzie pod słońcem, jakich nie ma nigdzie indziej. Oto ten obraz który jest kształtowany wśród członków organizacji świadków Jehowy przez wiele lat. Ma on przekonać, że tylko ta organizacja ma sens istnienia w przyszłości a wszystkie inne organizacje to są struktury którymi kieruje diabeł i muszą być zniszczone a wówczas spełnią się marzenia o tym zaistnieniu świata szczęśliwej miłującej się rodziny ludzkiej. Wiele można podać takich cytatów, wybrałem tylko niektóre i mam nadzieję trafnie:

JEHOWA BÓG zachęca chrześcijan, żeby cenili pokój i zabiegali o niego w codziennym życiu. Taka postawa sprawia, że słudzy Boży cieszą się obfitością pokoju. W rezultacie religia prawdziwa przyciąga ludzi, którym zależy na bezkonfliktowych stosunkach z innymi. w 6/17.2017

Zawsze czułem, że Świadkowie Jehowy to religia prawdziwa. w15/9.2009

Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość’. Utwierdziłam się też w przekonaniu, że religia wyznawana przez Świadków Jehowy jest prawdziwa. Po jakimś czasie rodzice zauważyli w moim życiu zmiany na lepsze, przyjęli je z zadowoleniem i zmienili swój stosunek do mnie — do tego stopnia, że tato poprosił Świadków, by zaczęli studiować Biblię z moim starszym bratem!” w15/12.1997

Dlaczego Świadkowie Jehowy uważają, że ich religia jest prawdziwa? Otóż tworzą międzynarodową wspólnotę braterską obejmującą swym zasięgiem ponad 200 krajów i wolną od podziałów na tle narodowościowym, rasowym, językowym czy społecznym. Odrzucają doktryny pozostające w wyraźnej sprzeczności z Biblią, choćby były nie wiadomo jak stare. w1.12.1991

Jest bardzo trudno rozstać się z takim przeświadczeniem. Zwłaszcza, że zalecane jest zerwanie bliskich kontaktów z ludźmi spoza organizacji, co siłą rzeczy może prowadzić do tworzenia obrazu o wyjątkowości osób w będących w organizacji. Inny język poza organizacją i zachowania tych osób mogą przysparzać trudności w kontaktach. Tworzy się jakby naturalna potrzeba izolacji od innych, co jest zalecane przez kierownictwo organizacji. Takie izolowanie się od inaczej myślących spoza organizacji kształtuje swoisty obraz świata ludzi. Powstają pytania dlaczego mimo to nie wszystko działa tak jak powinno? W czym tkwi problem? Oto inne cytaty:

Czy jednak ów porządek znaczy, iż czciciele Jehowy zawdzięczają swą jedność rządom silnej ręki? W żadnym wypadku! Ani Bóg, ani Jego organizacja nie są bezduszni. Jehowa pociąga ludzi miłością, toteż co roku setki tysięcy osób dobrowolnie i z radością zostaje członkami Jego organizacji, zgłaszając się do chrztu na znak bezwarunkowego oddania siebie Bogu. w.15.71996

Jak się przekonaliśmy, ludzie zmieniają się dziś dzięki „poznaniu Jehowy”. I od tego samego zależy przyszła pomyślność całej ludzkości. Gdy tak jak Pedro będziesz studiować Biblię i zaczniesz stosować się do niej w praktyce w1.9.2010

Co roku widzimy, jak ludzie setkami tysięcy zmieniają swą osobowość i stają się praworządnymi obywatelami zachowującymi biblijne zasady moralności, tworzą szczęśliwe rodziny, wszczepiają innym te same wysokie mierniki w77/15

Słowo Boże, Biblia, potrafi przeobrazić, a osoby, które zaczynają kierować się jej prawami i zasadami, stają się prostolinijne, uczciwe i łagodne w1.8.1988

Opisując chrzest zorganizowany w grudniu, gazeta Wieczór Wrocławia nadmieniła: „Sala gimnastyczna (…) zaczyna się wypełniać. Wchodzący witają się z obecnymi na sali, podając każdemu rękę. Tu nie ma obcych. Wszyscy tworzą jedną wielką rodzinę. (…) Jednoczy ich wspólna idea, ta sama droga życia i jeden Bóg. Bóg Jehowa”. Ta „jedna wielka rodzina w15.10.1998

Jehowa naucza tę zjednoczoną międzynarodową społeczność braterską za pośrednictwem swej widzialnej ziemskiej organizacji — w Salach Królestwa i na większych zgromadzeniach. Pouczenia Jehowy zapewniają jedność i pokój. Dzięki nim pojawił się szczególny lud, którego członkowie nauczyli się miłować współwyznawców i innych bliźnich jak samych siebie i nie żywią do drugich nienawiści bez względu na to, gdzie żyją w tym podzielonym świecie w15.6.1998

Świadkowie Jehowy jednak w żaden sposób nie oczerniają, nie znieważają ani nie nękają wykluczonych g84/11

Chociaż zawsze pozostaniemy taktowni, rozważni i ostrożni, to jednak gdyby przeciwnicy uniemożliwiali nam praktykowanie czystego wielbienia, damy im do zrozumienia, że jesteśmy zdecydowani „bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dzieje 5:29). Gdy nadarzy się stosowna okazja, by przemówić w swojej obronie, to ją wykorzystamy (1 Piotra 3:15).

Kim są ci przeciwnicy? Specyficzny język. Mogą nimi być wszyscy którzy mają inne zdanie. Dalej napisano tak, co może być i jest traktowane jako rada dla tych którzy nie chcą rozmawiać ze świadkami Jehowy i tak jest:

Nie możemy jednak tracić czasu na spory z zatwardziałymi przeciwnikami, którzy chcą jedynie postawić nas w złym świetle. Nie damy się rozdrażnić ani nie będziemy próbować odwzajemnić się tym, którzy nas oczerniają lub kłamliwie oskarżają, lecz po prostu ‛zostawimy ich 2/94 NSK

Czy można owocnie rozmawiać z tymi którzy wiedzą lepiej niż inni i nie chcą merytorycznie odpowiadać na stawiane im zarzuty. A byłych swoich braci traktują jak nie ludzi, mimo że stawiane im zarzuty są uzasadnione faktami z życia wziętymi dowodami jak ostracyzm i oczernianie aby tylko sami w tym mogli wyglądać lepiej. Odmawianie koniecznej pomocy członkom rodziny, wyrzucanie z domu, próby pozbawiania różnych dóbr pod presją jeśli wrócisz do organizacji to zapewnimy pomoc, którzy są byłymi świadkami Jehowy. Znam wiele przykładów takich zachowań i nie sposób je tu opisać. A czyni to lud który jest w ich przeświadczeniu wzorem zachowań.

11 myśli na temat “Ich zdaniem cudowna organizacja

  1. Pozwolę jeszcze na komentarz do fragmentu artykułu:
    „Kim są ci przeciwnicy? Specyficzny język. Mogą nimi być wszyscy którzy mają inne zdanie”.

    Biblijny „pełny miłości i przebaczenia cudowny” Bóg też niszczył swoich przeciwników – tych którzy mieli inne zdanie , nie chcieli podporządkować się itp.

    Antychryst (gr. antichristos) – przeciwnik, oponent Chrystusa (anti – przeciw, zamiast; christos – pomazaniec); duch będący zaprzeczeniem Chrystusa, jego antytezą. Szatan; anioł upadły, zły duch, czart, władca, który rządzi w powietrzu (Biblia: List do Efezjan, 2,2), kusiciel, książę ciemności, w wierzeniach judeo-chrześcijańskich główny duch zła we wszechświecie.

    Piśmie Świętym słowa antychryst użył tylko apostoł Jan. W dwóch listach noszących jego imię pojawia się ono cztery razy – zarówno w liczbie pojedynczej i mnogiej. Wynika z nich, że antychryst to kłamca i zwodziciel, którego celem jest zniszczenie więzi łączącej człowieka z Chrystusem i z Bogiem.

    Co Biblia mówi o antychryście:

    Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. (1 Jana 2:18)[a]
    Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna. (1 Jana 2:22)
    Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. (1 Jana 4:3)
    Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. (2 Jana 7)

    Źródło: Wikipedia

    Czy osoba nie wierząca w istnienie kogoś / czegoś też jest przeciwnikiem? Nie wiem – aż sama zglupialam bo jak można być przeciwnym komuś w kogo w ogóle nie wierzy się – że istniał ktoś taki kto narodził się bez udziału mężczyzny – nasienia itp.?

    Pozwoliłam skopiować jeszcze tekst z jednej ze stron w internecie której nie podam , żeby nie zarzucano mi , że propaguje ateizm – nie propaguje ateizmu , możesz wierzyć czytelniku w jakiego Boga chcesz – czy biblijnego czy swojego wydumanego – Twoja sprawa ale już Twoją sprawą nie jest to w jaki sposób postepujesz – nie zależnie od tego co Ci ten Bóg nakazuje.

    Boga NIE widać w pięknie natury
    Uwaga
    Ten wpis może być uznany przez niektórych za brutalny. Nie zaleca się czytania osobom, które nie mają choć odrobiny mocnych nerwów.

    Twierdzenie, że Boga można zobaczyć w pięknie natury i poczuć poprzez wspaniałość naszego życia, uważam za kompletny brak szacunku, wyobraźni i oznakę myślenia wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń.

    Natura sama z siebie nie jest piękna. Natura jest całkowicie obojętna i to jak ją opiszesz zależy od tego, czy spojrzysz na piękny wodospad w malowniczym lesie, czy na zjadane żywcem zwierzę, które umiera powoli z każdym kolejnym kęsem drapieżnika. Życie również nie jest wspaniałe samo w sobie, jeśli nie urodzisz się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i w odpowiednich warunkach (a i to niczego nie gwarantuje). Jeśli masz niebywałe szczęście wieść szczęśliwe życie, to doceniaj to każdego dnia i wyciągnij z tego tyle, ile tylko dasz radę. Nie wciskaj natomiast światu, że jest ślepy ten, który nie widzi w tym najcenniejszego daru nieskończenie mądrej i dobrej istoty, która nas kocha i nad nami czuwa.

    Jestem ciekawy jak ktoś posługujący się tym argumentem zareagowałby w obliczu wyzwania (zakładając, że byłoby ono możliwe) doświadczenia po kolei życia wszystkich ludzi i innych zwierząt, które istniały na Ziemi.

    Wyobraźmy sobie jak szybko taka osoba zmieniłaby zdanie, gdyby miała faktycznie przeżyć każdy gwałt, być każdą ofiarą tortur i każdym rodzicem, który patrzył na śmierć swojego dziecka. Co czułaby, gdyby wiedziała, że czeka ją ból każdego spłonięcia i każdego pożarcia przez zwierzynę i jak wielka byłaby jej przemiana ze świadomością, że doświadczy cierpienia każdego zwierzęcia żywcem gotowanego we wrzącej wodzie i bezlitośnie obdzieranego ze skóry przez człowieka.

    Łatwo jest powiedzieć, że Bóg jest miłością i ma swój tajemniczy plan, kiedy to nie Ty cierpisz. Jeśli wystarczy Ci nerwów i odwagi, to pomyśl co dzieje się w głowie małego dziecka, które umierając w bólu poparzeń całego ciała woła rozpaczliwie o pomoc matki, która leży martwa obok. Nam, dorosłym, trudno jest to sobie wyobrazić, tymczasem wielu małym, bezbronnym dzieciom, przyszło takiej tragedii naprawdę doświadczyć.

    Zastanów się jak bardzo trzeba nagiąć wiarę w tajemniczy plan opiekuńczego Boga, aby tak dobrze odzwierciedlić bezwzględną obojętność otaczającego nas świata.

    Dla mnie osobiście jest to treść warta zastanowienia aczkolwiek już wcześniej myślałam o tym…… lecz ja opisalabym to jeszcze dosadniej.

    Polubienie

  2. Nawiązując jeszcze do tematu ostracyzmu – kiedyś na forum już o tym pisałam :
    I tutaj m.in. takie słowa : „….że ostracyzm może być rozumiany jako pozytywne działanie”.
    I pytanie : „Więc jak to jest? może być ostracyzm pozytywny?”

    Jeśli zamiast słowa ostracyzm użyjemy : wykluczenie ze społeczności , odtrącenie , izolację – które to definiują pojęcie ostracyzmu «wykluczenie z towarzystwa lub środowiska osoby, która mu się naraziła; też: atmosfera niechęci lub wrogości otaczająca taką osobę» , to osobiście uważam , że ostracyzm może być rozumiany jako pozytywne działanie. 
    Kilka przykładów : 
    1.Więźniowie są izolowani od reszty społeczeństwa poza aresztem / więzieniem ; po wyjściu na wolność też nie zawsze przyjmowani są z otwartymi ramionami przez innych (zależy za co odbyli odsiadke).
    2. Jak wspomniała Estera – wykluczamy / odtrącamy osoby dla nas toksyczne co uważam za pozytywne działanie dla nas samych – również nie potrzebuję w swoim towarzystwie tzw. „wampirów energetycznych”. Wśród ex-świadków też takich nie brakuje.
    3. Rodzice zabraniają swoim pociechom spotkania się , zabawy z innymi dziećmi – i tutaj również często nie bez błahego powodu.
    Naturalną sprawą jest również to , że jednych bardziej darzymy sympatią , drugich mniej a trzecich wcale – co nie znaczy , że jest to objawem wrogości.

    https://sjwp.pl/powitanie/hejka-tu-estera/msg162859/#msg162859

    Nawiązując jeszcze do Biblii – i tu zacytuję werset z BT gdzie również kiedyś publicznie na blogu którego już nie ma świadkowie Jehowy dosyć często go cytowali tłumacząc swoje zachowanie.

    Ewangelia Lukasza 14 : 26 :

    Obowiązki uczniów Jezusa

    25 A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: 26 «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. 

    Przypis – komentarz do tego wersetu:
    Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych. 

    Moja refleksja – dla mnie jest to nic innego jak fanatyzm – platoniczna miłość która to ma wymiar duchowy.
    Kochać Boga (w dodatku ludobójce – patrz Stary Testament) ponad własną rodzinę, własne dzieci?
    Nie ogarniam! Cóż za chory egoizm!
    Nic więc dziwnego, że wiele wierzących osób dla których Biblia jest niepodważalnym autorytetem , księgą wciąż na czasie – szczególnie dla studiujących Biblię codziennie , że zachowują się ‚tak a nie inaczej’…..

    Nie wyznawcy biblijnego Boga , Jezusa Chrystusa są postrzegani jak przeciwnicy a ateiści to już pewnie zło najgorsze jakie może być i takie przeświadczenie występuje w różnych środowiskach, wspólnotach.

    Obawiam się, że nie jesteśmy w stanie tego zmienić i napiszę więcej – ja nawet nie chcę tego zmieniać i tracić swój czas na dyskusje….. pociesza mnie jedynie to , że nie każda osoba wierząca czy to z etykietą katolik , protestant czy świadek Jehowy została tak „wyprana z wszelkich uczuć” , że miejsce dla Boga , miłość do Boga jest większa ponad rodzinę gdzie bardzo często rodzina jest zaniedbywana kosztem Boga , denominacji.
    Jeszcze raz napiszę – ja tego nie ogarniam , nie rozumiem i choć kiedyś moje zrozumienie Biblii odbiegało od reszty, nie jest to lektura która ma wyjątkową pozycję w mojej biblioteczce – moim zdaniem jest to „poradnik” który wyrządził więcej zła niż dobra ; wywołuje coraz bardziej więcej sporów i kontrowersji ale ja już tym swojej głowy nie zaprzątam – nie siedzę już nad każdym wersetem studiując Biblię w różnych językach.
    Nie patrzę natomiast na swoje prywatne studium jako czas stracony , wręcz przeciwnie…… bo wewnętrznie dzisiaj jestem w miejscu wolnym wg mnie od absurdalnych zakazów , nakazów , w miejscu wolnym od wszelakiej tradycji bo jak czegoś nie zrobię to Bóg mnie ukarze albo co ludzie powiedzą….. – nie bardzo mnie to interesuje.
    Nie mam też nic do ludzi wierzących bądź niewierzących ale od fanatyków uciekam.

    Polubienie

    1. Pozwolę uzupełnić treść przedstawianego wersetu w wyjaśnienie jakie znalazłam tutaj:
      https://m.deon.pl/224/art,1648,jesli-nie-bedziesz-mial-w-nienawisci.html

      Fragment treści:
      Jezus nie mówi o nienawidzeniu osób lecz o nienawiści do domu. Gdyby Jezus mówił o nienawiści do osób, sam sobie by przeczył. Mamy nienawidzić zła a nie ludzi. Jakie zło jest w naszych domach, które przeszkadza nam być uczniami Jezusa? Jak rozumieć dzisiaj słowa Jezusa o nienawiści względem naszego domu? Czy również dzisiaj taka nienawiść jest wymagana, by podążać za Jezusem, by być Jego uczniem?

       
      Jezus wzywa do uwolnienia się od tych wszystkich mitów szerzonych w niektórych domach: trzeba walczyć o swoje, trzeba być w życiu sprytnym, trzeba się w życiu ustawić, musisz być kimś, co ludzie na to powiedzą, musisz do czegoś dojść, nie ufaj ludziom, musisz mieć dobre stopnie, musisz ładnie wyglądać, itp. Jeśli nie będziesz miał w nienawiści tego wszystkiego, nie możesz być uczniem Jezusa.

       
      Pan Jezus wymienia jeszcze dwa warunki bycia Jego uczniem: „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,26-27) oraz „…nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (Łk 14,33).

      Uczeń Chrystusa nie tylko ma mieć w nienawiści swój dom i swoje przyzwyczajenia ale również ma nieść krzyż swoich słabości w pokorze, z pogodą ducha, i nie dać się zniewolić przez to, co posiada. Tak można by streścić przesłanie zawarte w Ewangelii według świętego Łukasza, którą czytamy podczas liturgii słowa na Mszy świętej w 23 Niedzielę Zwykłą (Łk 14,25-33).

      Moja refleksja – zatem wypadałoby aby duchowni wstydzili się swojej próżności, przepychu w jakim żyją skoro głoszą w taki sposób , luksusowe samochody , ogromne kościoły jakie budują nieraz ludzie za tzw. „psi grosz” (wyzysk) – tyle cegły, że można byłoby kilka domów z tego pobudowac – gdzie Wasza skromność i nienawiść do tych wszystkich „mitów” – dajcie przykład ale nazywacie się uczniami Jezusa – cóż za hipokryzja i pranie mózgu…. Jak to dobrze , że nie znam katolików którzy wyrzekaja się wszystkiego co posiadają – dla mnie to jest chore , niedorzeczne….
      Jak dobrze, że w gronie moich znajomych katolików w tym rodziny nie ma fanatyków ktorzy stawiają miłość do Boga do Jezusa ponad swoją rodzinę bo potem mógłby być płacz i zgrzytanie zębów…..

      To ja mam mieć w nienawiści sukcesy jakie osiągnęłam w swoim życiu?
      Mam mieć w nienawiści sukcesy jakie w przyszłości będzie osiągało moje dziecko?
      Nie! Ja będę cieszyć się z sukcesów swojego dziecka , męża , siostry i jej rodziny i będę z tego dumna , będę wspierać swoją rodzinę w osiąganiu celów a nie odwodzic od tych no przecież „marności nad marnościami” 😉

      Jeżeli Biblia niesienie takie przesłanie to osobiście nie chcę być zniewolona taką duchowością – wybieram swoją próżność – wygodne życie na które uczciwie pracuję i jest mi z tym dobrze , fantastycznie.

      Polubienie

      1. Kolejne wyjaśnienie jakie znalazłam:
        http://uczenjezusa.pl/kto-nie-ma-w-nienawisci/

        KTO NIE MA W NIENAWIŚCI…

        “Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim”. (Łuk. 14. 26)

        Za Jezusem szły wielkie tłumy ludzi. Pośród tych tłumów znajdowali się Jego prawdziwi uczniowie, chorzy mający nadzieję na uzdrowienie, ubodzy szukający dla siebie pocieszenia, religijni przywódcy szukający pretekstu, aby Go oskarżyć, czy też zwyczajni ciekawscy zawsze żądni chleba i igrzysk.

        Jezus obrócił się do nich i wypowiedział słowa, które po dziś dzień szokują wszystkich, którzy znajdują je w ewangelii.

        “Jeśli chcecie do mnie przyjść – powiada Zbawiciel, a nie macie w nienawiści ojca swego i matki, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie możecie być moimi uczniami”!

        Szok! Myślę, że dla wielu czytelników Biblii ta wypowiedź Jezusa jest trudna i mają oni spory problem, aby ją zaakceptować.

        Chrześcijanie wobec tego właśnie tekstu przyjmują bardzo różne postawy. Część wierzących ignoruje tę wypowiedź Jezusa i nigdy do niej nie nawiązuje w swoim codziennym życiu. Inni przyjmują rolę “adwokata” swojego Pana, próbując dowieść, iż wypowiedź ta jest niewłaściwie przetłumaczona i niewłaściwie rozumiana. Jeszcze inni, jak twierdzą, pozostający uczniami Jezusa, nie zgadzają się z tą wypowiedzią i często nie kryją swojego oburzenia słowami Jezusa.

        Jest także grupa naśladowców Jezusa, która kochając i ceniąc sobie każde słowo Zbawiciela, chce je rozumieć i stosować je we własnym życiu. Słowa, które wypowiedział Jezus mają charakter fundamentalny; chodzi bowiem o społeczność z Nim samym, a więc o nasze życie. Jezus zaczynając od słów: “Jeśli kto przychodzi do mnie”, używa trybu warunkowego, a to oznacza, że jeśli ten warunek przez Niego stawiany, nie będzie wypełniony, to nikt nie może być jego uczniem! Nikt!

        Musimy pamiętać, że Izraelitów obowiązywało przykazanie, które nakazywało im darzyć szczególną miłością ojca i matkę! Cóż więc czyni Jezus? Czy w Jego wypowiedzi nie pojawia się sprzeczność? Dodajmy także, iż użyte w zapisie ewangelii greckie słowo miseo (nienawiść) obecne jest także w tych miejscach Słowa Bożego, które relacjonują nienawiść świata do Chrystusa, czy też nienawiść Boga do grzechu. Nie trafiony jest więc argument sugerujący niewłaściwe tłumaczenie tekstu. Jezus naprawdę mówi o nienawiści!

        Jak więc zmierzyć się z Jego słowami i jak je właściwie rozumieć?

        Tak szokująca wypowiedź powinna u słuchaczy wzbudzić co najmniej zdziwienie.

        Ale Biblia nic o tym nie wspomina – nikt w szczególny sposób nie zareagował i nikt głośno nie protestował. Przyznajmy, że trochę to zaskakujące, ale też zmuszające do zastanowienia. Może w żydowskiej religijności, kulturze, czy obyczajowości, te słowa nie budziły szczególnych emocji, a w uszach słuchaczy brzmiały nieco inaczej. Izraelici świetnie znali Księgi Mojżeszowe, było to przecież ich Prawo!

        W Piątej Księdze Mojżeszowej w rozdziale 33,9-10, Mojżesz prorokuje i błogosławi plemiona Izraela. W wersecie 9 mówi o rodzie Lewiego, iż “ten nie widzi swego ojca i swej matki, a braci ma za obcych i nie zna swoich synów”, a to wszystko z powodu ich odstępstwa od Boga i buntu na pustyni Massa u wód Meriba.

        Bóg ustami Mojżesza pochwala decyzję Aarona (i jego rodu) i w żadnej mierze nie uznaje takiej postawy za złamanie przykazania czci i miłości do rodziców.

        Słuchający Jezusa Izraelici nie przyjęli więc Jego słów z oburzeniem. Zasada, stawiająca miłość do Boga wyżej niż miłość do rodziny jest obecna szeroko na kartach Starego Testamentu i jest tam pochwalana! W tym kontekście, wypowiedź Jezusa brzmi dla słuchaczy sprzed niemal dwudziestu wieków bardzo pozytywnie.

        Cóż mogę napisać?
        Zatem traktowanie „odstępców” szczególnie tych którzy przestali wierzyć w Starotestamentowego Boga Jehowe , Jahwe (jak zwał tak zwał) i nie uznają Biblii jako autorytet – drogę, prawdę i życie jest nawet pozytywne – pochwalane przez samego Boga.

        W tytule : „Ich zdaniem cudowna organizacja” .
        No cóż! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, wyjaśnienia , tłumaczenia bo przecież sam obraz Boga przedstawiony w Biblii dla wielu jest cudowny.

        Polubienie

        1. Tutaj jeszcze inne wyjaśnienie:
          http://www.orygenes.pl/ceni-bardziej-niz-swego-ojca-matke-zone-dzieci/

          Jeszcze kilka moich refleksji – czy sam biblijny Bóg nie stosuje ostracyzmu , nie tworzy podziałów , wojen , nie stosuje szantażu emocjonalnego , nie jest żądny krwi itp.?
          Czepiamy się zachowań w różnych denominacjach a ja osobiście przyczepilabym się do samej Biblii przez którą mamy tyle zła , dyskryminacji itp. wszak sam biblijny Bóg pozostawia dla mnie wiele do życzenia.

          Czy zatem świadkowie Jehowy są organizacją Bożą? Dla mnie tak – ponieważ wszystko zależy od tego w jaki sposób przeanalizujemy biblijnego Boga. Pokuszę się jeszcze o stwierdzenie, że świadkowie Jehowy to pikuś przy takim Bogu – prymitywne prawo boże ponad nieraz sprawiedliwe i porządne prawo świeckie.

          Polubienie

    2. Moja dzisiejsza refleksja – przypuszczam, że gdyby wielu katolików studiowało tak pilnie Biblię jak świadkowie Jehowy, gdyby księża czytali wszystkie jej wersety na poszczególnych mszach, lekcjach religii to mógłby wystąpić w społeczeństwie katolickim podobny mechanizm jak w organizacji świadków Jehowy bądź innych – niektórych wspólnotach protestanckich gdzie opluwa się nawet osoby opuszczające dane ugrupowanie.
      Może to i dobrze, że ludzie nie zagłębiają się w treść Biblii albo jej w ogóle nie posiadają bądź leży gdzieś zakurzona w domu…..???

      Cytat publikacji z artykułu:
      „JEHOWA BÓG zachęca chrześcijan, żeby cenili pokój i zabiegali o niego w codziennym życiu. Taka postawa sprawia, że słudzy Boży cieszą się obfitością pokoju. W rezultacie religia prawdziwa przyciąga ludzi, którym zależy na bezkonfliktowych stosunkach z innymi. w 6/17.2017”

      Kłóci się ta treść moim zdaniem z Bogiem Jehową przedstawionym w Biblii jako ludobójce nawet małych dzieci no chyba, że inaczej rozumiemy pokój tak jak miłość a co do bezkonfliktowych stosunków – no cóż…..!

      „Naprawdę przerażające jest to, że do dziś ludzie układają swoje życie według zaleceń takiego potwora jak Jahwe, a co gorsza, cześć dla tego monstrum (nieważne, fikcyjnego czy realnego) próbują siłą wmuszać innym”.

      Richard Dawkins – Bóg urojony

      „Czy rzeczywiście chcesz powiedzieć, że jedynym powodem, dla którego starasz się postępować przyzwoicie, jest pragnienie zyskania boskiej aprobaty lub nagrody i uniknięcia jego niezadowolenia i kary? Przecież to nie jest żadna moralność! To zwykłe kunktatorstwo, lizusostwo czystej wody. I co, patrzysz się przez ramię, by sprawdzić czy z nieba nie śledzi cię wielka kamera? A może masz w głowie taki mały podsłuch, który śledzi każdy twój ruch, a nawet myśl?”

      Richard Dawkins – Bóg urojony

      „Czy naprawdę potrzebujemy nadzoru — boskiego lub wzajemnego — by powstrzymać się od czynów egoistycznych i kryminalnych?”
      Moja uwaga do tego cytatu – niektórych niestety trzeba nadzorować i izolować by nie uczynili krzywdy innym!

      Dlaczego o tym też piszę?

      Ponieważ uważam, że osoby które sądzą się o złe traktowanie…. (choć sami ochoczo przebywają w towarzystwie osób które wyzywają innych od debili do potęgi entej) , mówią tak wiele o ostracyzmie – że coś z tym trzeba zrobić a państwo nie reaguje (nie reagują też koledzy i koleżanki z boku na zachowanie „sędziego pokoju”) więc dla mnie jest to niedorzeczne i niebywale z ironią uśmiecham się….. bo wypadałoby ukarać samego „sędziego pokoju” z „pokojowym” nastawieniem , no ale przecież kto będzie ruszał kogoś ze swojego podwórka – trzeba grzebać w podwórku innych – to jest dopiero paradoks! Milczenie w tym przypadku jest z państwa strony aprobatą na takie zachowanie. A może „sędziego pokoju” też chroni jakiś immunitet?

      P.S.
      Może jakaś informacja dla Sądu – Czego uczy Biblia?

      Polubienie

  3. Co prawda artykuł jest o organizacji świadków Jehowy, poza tym temat powtarzający się wielokrotnie dlatego pozwolę sobie na małe „odstępstwo”.

    Fragment artykułu:
    „Kim są ci przeciwnicy? Specyficzny język. Mogą nimi być wszyscy którzy mają inne zdanie”.

    Otóż to – i można wpaść z deszczu pod rynnę….. – w towarzystwo o podłożu sekciarskim ‚bo masz wierzyć tak i siak’ inaczej nie jesteś…… , no właśnie…. – kim?

    Ponieważ autor blogu jest osobą publiczną – tytułuje się sędzią pokoju , nie wiem czy jest świadomy , że obraca się w towarzystwie osoby która również jest osobą publiczną – „sędzia pokoju” który uczestniczy w procesach sądowych gdzie sprawy dotyczą m.in. uwlaszczania godności człowieka, osoba ta sama nie ma poszanowania dla innych – wyzywa od debili , dyskryminuje – jest to nic innego jak hipokryzja.
    Myślę, że autor wie o kim piszę?
    Publicznie na fb tego pana :

    „Nie można być Polakiem ,
    jeśli się lekceważy, pomija, neguje lub wyśmiewa prastare słowiańskie korzenie własnego Narodu.
    Nie można nawet wtedy , gdy jest się Katolikiem albo Ateistą”.

    A ja napiszę, że można być Polakiem i zmienić swoje poglądy może każdy , można być Polakiem i wyznawać buddyzm , judaizm być ateistą , agnostykiem itp. Pochodzenia nikt nam nie zabierze bez względu na to kim jesteśmy, w co wierzymy bądź nie wierzymy. Bandyta też jest Polakiem – Polski bandyta , pochodzenia polskiego.

    Kolejny fragment artykułu:
    „Czy można owocnie rozmawiać z tymi którzy wiedzą lepiej niż inni i nie chcą merytorycznie odpowiadać na stawiane im zarzuty. A byłych swoich braci traktują jak nie ludzi, mimo że stawiane im zarzuty są uzasadnione faktami z życia wziętymi dowodami jak ostracyzm i oczernianie aby tylko sami w tym mogli wyglądać lepiej. Odmawianie koniecznej pomocy członkom rodziny, wyrzucanie z domu, próby pozbawiania różnych dóbr pod presją jeśli wrócisz do organizacji to zapewnimy pomoc, którzy są byłymi świadkami Jehowy. Znam wiele przykładów takich zachowań i nie sposób je tu opisać. A czyni to lud który jest w ich przeświadczeniu wzorem zachowań”

    Ja również znam wiele przykładów ale już ex-świadków Jehowy którzy nie potrafią merytorycznie dyskutować , stosują szantaż emocjonalny i oczerniają innych nie znając nawet osoby / osób a nawet posuwają się do oczerniania swojego współmałżonka – czy jest to sposób na wybielanie samego siebie?
    Zastanawia mnie również kim tak na prawdę niektórzy ex-świadkowie byli jako świadkowie Jehowy?

    Ponieważ mam bardzo dobry kontakt z osobą która jest praktykującym wieloletnim świadkiem Jehowy (czyli uczęszcza na zebrania , głosi) – tak na prawdę to odnowiłam , odbudowałam kontakt z tą osobą ponieważ wcześniej moja nieumiejętność w prowadzeniu dyskusji gdzie padło wiele niepotrzebnych słów, emocji doprowadziła do przerwy która trwała ok. roku czasu ; parę dni temu w rozmowie z tą osobą nie odebrałam , że wszyscy świadkowie Jehowy są „och i ach’.
    Dyskusja była dosyć szczegółowa…. tematy damsko – męskie również były… – napiszę tylko tyle , że ciężko jest zmienić cechy charakteru….. i jeśli ktoś odbiera wszelkiego rodzaju odmowy jako ostracyzm w negatywnym tego słowa znaczeniu to może czasem warto spojrzeć na siebie krytycznym okiem bądź pomyśleć, że każdy z nas ma różne preferencje wyboru – są osoby z którymi lubimy przebywać i są też tacy w których towarzystwie nie czujemy się zbyt dobrze.
    Napiszę więcej – darzę tą osobę większym szacunkiem niż niejednego ex-świadka Jehowy i ostatnio spędziłyśmy dobry czas przy kawie i pogaduchach – również było merytorycznie z dojrzałą formą wypowiedzi gdzie nie brakowało też konstruktywnej krytyki i nikt na nikogo nie obraził się z tego powodu. Podoba mi się również zrównoważony pogląd na życie owej kobiety – świadka Jehowy i myślę, że nie ma tutaj znaczenia etykieta….. – przynajmniej w tym przypadku.
    Z pewnością czas z tą osobą nie był stracony i jesteśmy umówione na kolejne spotkanie.

    Polubienie

    1. Z mojej strony mam nadzieję , że będzie obiektywnie.

      Najpierw fragment artykułu z cytatem z publikacji :

      „Dalej napisano tak, co może być i jest traktowane jako rada dla tych którzy nie chcą rozmawiać ze świadkami Jehowy i tak jest:

      Nie możemy jednak tracić czasu na spory z zatwardziałymi przeciwnikami, którzy chcą jedynie postawić nas w złym świetle. Nie damy się rozdrażnić ani nie będziemy próbować odwzajemnić się tym, którzy nas oczerniają lub kłamliwie oskarżają, lecz po prostu ‛zostawimy ich 2/94 NSK”.

      I tutaj napiszę tak – faktycznie nie warto tracić swojego czasu kiedy wyzywa się – co zdarza się dosyć często na publicznych forach świadków Jehowy przez ex-świadków od „betonów” , „zabetonowanych” czy „moherowych beretów” – kultura wypowiedzi.

      Znalazłam moim zdaniem ciekawy artykuł.

      Jak być ateistą we współczesnym świecie?

      http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5169

      Niektóre fragmenty:

      „To, co chcę tutaj przedstawić, to zbiór raczej luźnych uwag, których treść oscyluje wokół pytania stanowiącego tytuł mojego wystąpienia. Z góry muszę uprzedzić, że uwagi te mają charakter dosyć subiektywny. Odwołuję się w nich przede wszystkim do mojego osobistego doświadczenia. Nie staram się w nich sformułować jakiejś gotowej i uniwersalnej recepty, jak być ateistą we współczesnej Polsce. Próbuję raczej wyartykułować swoje własne przeżycia i przemyślenia, mając nadzieję, że w jakiś sposób będzie to i dla Państwa inspirujące. Może część z Państwa odnajdzie się w tym, co powiem, a może tymi uwagami sprowokuję Państwa do krytycznej dyskusji. Dodam jeszcze, że mowa tu będzie przede wszystkim o problemach natury psychologicznej czy egzystencjalnej, jakie moim zdaniem wiążą się z byciem ateistą we współczesnej Polsce. Są to sprawy podstawowe, ktoś mógłby wręcz powiedzieć — oczywiste i banalne, ale uważam, że warto o nich tutaj wspomnieć.

      Pierwszy z takich problemów to problem konformizmu. Jak oczywiście wiadomo, „wierzący, katolik” stanowi w Polsce statystyczną normę, jeśli chodzi o deklarowaną opcję światopoglądową czy wyznaniową. Każde odejście od tej normy wiąże się z koniecznością „wychylenia się”, „wyróżnienia” ze statystycznego tłumu. Nawet jeśli osoba otwarcie przyznająca się do swego ateizmu wcale nie ma takich intencji, jej deklaracje światopoglądowe często odbierane są jako prowokacja albo wręcz jakiś akt wywrotowy. Myślę, że każdy, kto żyje w naszym kraju i uważa się za ateistę prędzej czy później staje przed takimi pytaniami, jak: „Czy i kiedy ujawniać swoje przekonania światopoglądowe?”, „Czy brać udział w uroczystościach o charakterze religijnym?”, „Jak zachowywać się wobec faktu obecności religii w życiu społecznym?”. Nie odpowiem tu na te pytania — każdy musi odpowiedzieć sobie na nie sam, na własny użytek. Powiem tylko, że mnie osobiście czymś niewłaściwym wydaje się zarówno skrajny konformizm, polegający na ukrywaniu swoich prawdziwych przekonań światopoglądowych, jak i skrajny nonkonformizm, nakazujący manifestować te przekonania przy każdej okazji i reagować alergicznie na wszelkie przejawy obecności religii w życiu społecznym. Potrzebne są tu raczej pewna elastyczność i wyczucie.

      Z problemem konformizmu wiąże się problem stereotypów i uprzedzeń. Te najczęściej chyba spotykane utożsamiają ateizm z immoralizmem czy nihilizmem moralnym, egoizmem, płaskim hedonizmem czy „materializmem praktycznym” oraz z zapiekłą wrogością wobec Kościoła czy religii. To właśnie te stereotypy dodatkowo utrudniają ateistom otwarte przyznawanie się do swoich przekonań. Pomocne w przekraczaniu tych stereotypów może być uświadomienie sobie, że moralność jest zjawiskiem naturalnym i tak naprawdę obywa się bez nadprzyrodzonych źródeł i sankcji. Religijne, supranaturalistyczne interpretacje moralności stanowią co najwyżej sugestywną retorykę, w którą ubiera się zwykłe, naturalne przywary i cnoty. Ateiści mniej może mówią o „wartościach moralnych”, o „miłości bliźniego” czy o „wyższych potrzebach duchowych”, ale w swoim codziennym postępowaniu moralnym nie różnią się w jakiś zasadniczy sposób od osób wierzących. Odnośnie zaś rzekomej szczególnej wrogości ateistów wobec Kościoła i religii, mogę powiedzieć (powołując się na doświadczenia moich znajomych — katechetów), że młodzież uczęszczająca na katechezę w szkołach jest często równie, a może nawet jeszcze bardziej wrogo nastawiona do Kościoła i religii, co uczniowie deklarujący się jako niewierzący, którzy uczęszczają na prowadzone przeze mnie zajęcia z etyki. [ 1 ]

      Jednak stereotypy i uprzedzenia utrudniające życie ateistom w Polsce dotyczą nie tylko ich samych. Równie uciążliwe są rozpowszechnione (także wśród ateistów) stereotypy i uprzedzenia dotyczące osób wierzących. Z takimi stereotypami i uprzedzeniami mam do czynienia na co dzień w czasie prowadzonych przeze mnie zajęć z etyki. Wierni Kościoła katolickiego często określani są jako „moherowe berety”, „Ciemnogród” czy „Radio Maryja”. W konsekwencji ateiści w porównaniu z wierzącymi uważają się za lepszych i mądrzejszych, często przyjmując wobec nich postawę „mędrka-aroganta”. Żeby jasno postawić sprawę — uważam, że wiara religijna faktycznie jest czymś nie do pogodzenia z rzetelną refleksją intelektualną; właśnie przede wszystkim z tego względu — ponieważ intelektualnie jest to dla mnie nie do przyjęcia — nie wierzę w Boga. Fakt ten nie upoważnia jednak ateistów do protekcjonalnego traktowania wierzących. Rozmowy z osobami wierzącymi na temat podstaw wyznawanego przez nich światopoglądu wymagają od nas szczególnego taktu i wyczucia”.

      Ostatni akapit zwrócił szczególnie moją uwagę.

      Już kiedyś pisałam tutaj , że nie zawsze , nie w każdym przypadku inni odwracają się od nas ponieważ przestali wierzyć tak jak „ja” , „my” lecz chodzi o kulturę dyskusji bądź natarczywość – za wszelką cenę – na siłę „zbawiać” świadków Jehowy od organizacj , natarczywie nawiązywać do spraw religijnych mimo , że druga strona wyraźnie daje do zrozumienia , że nie chce prowadzić rozmowy na te tematy choć absolutnie nie wykluczam skrajnych zachowań kiedy dzieci wyrzucane są z domu przez rodziców bo nie chcą być już świadkami Jehowy , nie chcą uczęszczać na zebrania , uczestniczyć w głoszeniu itp.
      Kiedyś również i mnie próbowano przekupić….. – bezskutecznie!

      Napiszę jeszcze w ten sposób.
      Nie każdy świadek Jehowy gra aktora i jest zaklamany , są wśród świadków Jehowy również na prawdę szczerzy , uczciwi ludzie nie agitujący / nie agresywnie , chamsko agitujący do swoich przekonań, swojej racji i nie każdy świadek Jehowy – pisząc kolokwialnie , wpierdziela się z butami w życie swoich wspolwyznawców bądź innych ludzi natomiast są też ex-świadkowie ktorzy natarczywie i chamsko próbują urobić innych na swoją modłę o czym przekonałam się również w tym miejscu – na blogu.

      Polubienie

      1. Nie dawno autor w swoim komentarzu w innym wątku napisał o zasadach współżycia społecznego – że są dobre. Ja nie zgodziłem się z tym ponieważ zasady współżycia społecznego są różne dlatego też pozwolę wkleić treść z „autora blogu podwórka” – klanu „sędziów pokoju”.

        „Tak obserwuje długo tych co tak dużo mają do powiedzenia ale jedyne co robią to krytykują innych za to, ze chcą coś zrobić.

        Zapytałem w poprzednim poście, kto chce skończyć ze swoją biernością dając wam, nam szanse zacząć realnie zmieniać swoją rzeczywistość to tylko jedna osoba like dala.

        Juz nawet boicie się lika dać tak przesiąkliście strachem.
        Coraz bardziej dociera do mnie, ze nie bardzo jest sens robienia czegoś dla tłumu leniwych małp.

        Jeśli chcecie aby coś się kolo was zmieniło, będziecie musieli sobie o to zawalczyć.

        Ja rezygnuje i biorę się tylko za swoje życie.
        W miedzy czasie zrobię oczywiście kilka drobnych zmian aby moje dzieci nie musiały się z większością takich problemów borykać i dzięki temu wasze na tym skorzystają ale dać wszystkim coś za darmo?

        Socjalizm dla leniwych?

        Nigdy, o tym możecie sobie zapomnieć.

        Nie chcesz jeden z drugim na to równo zapracować to będziesz płacił długi zaciągnięte z powietrza przez innych dłużników, którzy dobrze sobie za twoje pieniądze żyją, skoro jesteście debilami do potęgi entej.

        Milego Zycia i spłacania odsetek.
        Wasze dzieci wam za to podziękują 🙂 ”

        Moja refleksja – a ja obserwuję zachowania, wypowiedzi osób publicznych – rzekomych „sędziów pokoju” , „kulturę” wypowiedzi – którzy próbują wybielać swoje twarze ludźmi którzy nie chcą uczestniczyć w „zbawianiu” Polski , są też głusi na konstruktywną krytykę bo przecież uważają się za wszechwiedzacych itp.
        A tak by the way to zauważyłam, że ze swoją „dobrą nowiną” głoszona za datki innych namnożyło się wielu poszukiwaczy takiej formy zarobku – nie ma darczyńców nie ma biznesu. Prawie jak w organizacji.
        Poza tym jako „dostępca” i „nie Polka” w ocenie tegoż „mędrca” może nawet i debil do potęgi entej nie będzie wspierała takiego „zbawcy” Polski – działalności.
        Ja osobiście nie wierzę w dobre intencje – kampanię polityczną tegoż „mędrca”.

        P.S. Ja również realnie zmieniłam swoją rzeczywistość i ja i moja rodzina jesteśmy zadowoleni z naszego życia – jakości naszego życia, nie jesteśmy też „leniwymi małpami” na bezrobociu.

        Proszę wybaczyć, że nie o organizacji świadków Jehowy ale osobiście uważam , że poruszona przeze mnie sprawa jest istotna…..
        Czy nie zjeżdża tutaj dyskryminacja na tle wyznaniowym , ostracyzmem? – „debile do potęgi entej” a potem dumnie w Sądzie walczyć o godność człowieka – czyżby choroba dwubiegunowa?

        Jeszcze raz fragment cytatu – treści z fb.

        „Juz nawet boicie się lika dać tak przesiąkliście strachem”.

        Że co? Co za zuchwalosc! To , że ktoś nie daje lajków nie oznacza, że przesiakl strachem – może po prostu ma odmienne zdanie na jakąś sprawę….. poza tym z mojej strony laików dla takiej prymitywnej formy wypowiedzi nie będzie.

        Polubienie

        1. P.S. Jednak wg mnie rozdwojenie jaźni – brak konsekwencji w wypowiedziach.

          Tekst z 10 października 2018 roku Stowarzyszenie Polacy Słowianie Patrioci Facebook tegoż samego „mędrca” który u siebie na profilu robi wklejki , że katolicy to nie Polacy tutaj na stronie:

          „Zbliża się okres w którym będziemy dokonywali wyboru, na kogo oddać swój głos i kto naszym zdaniem jest godnym kandydatem do reprezentowania nas politycznie.
          Mam trzech kandydatów na których można polegać i tak po krótce chcę ich wam przedstawić.
          Dodam jeszcze, że dwóch pierwszych panów znam osobiście, a trzeciego którego tu prezentuję, poznałem za pośrednictwem jego pracy czyli programu internetowego CW24 „Musisz to wiedzieć”

          Pan Robert Majka, sędzia Trybunału Stanu, wieloletni działacz społeczny, publicysta, człowiek prawy, szczery i waleczny. Kandyduje na radnego do sejmiku podkarpackiego z ramienia Ruchu Narodowego. Wspaniała postać i warto się z jego historią zaznajomić oraz oddać swój głos.

          Pan Jarosław Bogusławski, przedsiębiorca wrocławski, katolik.
          Kto mnie zna to wie doskonale, że nie jestem zwolennikiem żadnych religii, ale mimo to bacznie obserwuję ludzi i kandydat o którym teraz piszę to człowiek równie godny miejsca o które się stara. Stanowisko Prezydenta miasta Wrocław będzie doskonałym miejscem na którym osoba pana Jarosława się znajdzie, będzie najlepszą inwestycją dla Wrocławian jaką od ponad ćwierć wieku to miasto mogło otrzymać. Jest to człowiek rzetelny, prawy i wiedzący czego miasto oraz jego mieszkańcy potrzebują. Jak sam zapewnia, a wiem że nie są to tylko puste obietnice, za wszystkie swoje decyzje będzie ponosił osobiście odpowiedzialność oraz przed mieszkańcami o wszystkim czego dokonał bądź nie, będzie sam się ze wszystkiego tłumaczył osobiście, bez wsparcia osób trzecich jak rzecznicy i im podobni.

          Trzeci kandydat to pan Maciej Maciak ubiegający się o fotel Prezydenta miasta Włocławek. Człowiek prawdomówny, świadomy obecnej sytuacji w Polsce, rzetelny w swoich wypowiedziach oraz czynach. Wie doskonale co w Polsce oraz we Włocławku należy zrobić i w jaki sposób tego dokonać. Człowiek warty naszej uwagi oraz oddania głosu właśnie na niego.

          Jesteśmy w czasach, gdzie bardzo trudno jest nam Polakom przebić się do świata polityki, poprzez manipulacje jakich dokonują media w Polsce i na całym świecie. Dziś mamy kolejną szansę na wprowadzenie zmian w naszym kraju, ale jednocześnie możemy zmienić układy, jakie od ponad 25 lat w Polsce niszczą nasze społeczeństwo oraz gospodarkę, jaką nasi ojcowie nam pozostawili.

          Za 11 dni będziemy dokonywali swoich wyborów wiec już dziś, proszę was o bacznie przeanalizowanie swoich decyzji oraz jeśli uważacie podobnie do mnie, to nie oddawanie już swoich głosów na żadnego z kandydatów starych układów ugrupowań politycznych jakie doskonale znamy.
          Dając szansę nowym reprezentantom, dajemy szansę sobie samym.
          Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
          Czołem wielkiej i praworządnej Polsce.
          Mirosław Arak

          I tutaj kluczowy tekst:
          „Pan Jarosław Bogusławski, przedsiębiorca wrocławski, katolik”.

          Refleksje pozostawie dla siebie.

          „Cudowna organizacja” a tu „cudotwórca” , „cudowny” prezes stowarzyszenia.
          Jak można traktować taką osobę poważnie?

          Dlaczego o tym piszę?
          Ponieważ w różnych grupach społecznych mamy różnych ludzi…. ale czy jest to powód aby wyzywać ludzi którzy wspierają pana Arak a może nawet należą do owego Stowarzyszenia od „debili do potęgi entej” , „betonów” , „moherowych beretów” a może „ślepców” podążających za prezesem Stowarzyszenia?

          Myślę, że temat warty analizy chociażby w kontekście organizacji świadków Jehowy przekładający się na inne organizacje, stowarzyszenia.

          Dziękuję.

          Polubienie

    2. Jeszcze raz pozwolę odnieść się do do treści tym razem słowiańskiej tradycji – mitologii.

      „Nie można być Polakiem ,
      jeśli się lekceważy, pomija, neguje lub wyśmiewa prastare słowiańskie korzenie własnego Narodu.
      Nie można nawet wtedy , gdy jest się Katolikiem albo Ateistą”. (I tutaj przy tej treści – obraz – posąg słowiańskiego „dziadka” , Boga Świętowita).

      Ja owszem pomijam i neguje wiele prastarych słowiańskich zwyczajów i pozwolę przedstawić jeden z nich.

      Religia słowiańska dostrzegała w przyrodzie stałe istnienie pierwiastka nadprzyrodzonego. Wierzono w przeróżne duchy i demony związane zwykle z miejscami. Aleksander Gieysztor podzielił demony na wodne, leśne, powietrzne i te związane z ogniskiem domowym[26]. Pierwsze trzy kategorie obejmowały głównie istoty wrogie człowiekowi, symbolizujące złowieszczy, nieposkromiony charakter przyrody. Przykładem mogą być wodniki topiące ludzi w jeziorach[27], czy południce, atakujące na polach w południe – wywołujące koszmary lub nawet śmierć poprzez atak serca[28]. Niektóre demony znane były jedynie na niewielkim obszarze, w inne wierzono w całych regionach. Do bardziej rozpowszechnionych należały m.in. postacie uznawane za opiekunów miejsc i władców sił przyrody w określonym miejscu. W przypadku jezior były to wspomniane już wodniki (wodianoje). Opiekunem lasu był natomiast demon znany jako Leszy, Borowy, Boruta lub Dziad[29]. Bardzo rozpowszechniony był i do dziś jest w folklorze motyw wrogiego demona żeńskiego – Leśnej Baby, która do baśni przeniknęła jako Baba Jaga[30]. Przyjmowała ona zwykle postać starej i brzydkiej kobiety, mieszkającej na odludziu w chatce na kurzej stopie. Polowała na błąkające się po lesie dzieci, które po złapaniu gotowała w kotle. Atakowała też nieuważnych dorosłych, dusząc ich swoimi obwisłymi piersiami.

      Źródło Wikipedia.

      Przez jedną z moich babć byłyśmy kiedyś z siostrą straszone babą Jagą , poza tym pamiętam wiele słowiańskich zabobonów , obrządków które negatywnie i z przerażeniem odbieralam jako dziecko – czułam lęk i już potem broniłam się, że nie chcę więcej do tej babci jeździć na wakacje – to tak pokrótce.
      Nie są obce mi wierzenia , obrządki słowiańskie – nie praktykuje i nie patrzę z zachwytem…..

      Babcie jak chcą niech wierzą, niech praktykują ale niech nie straszą dzieci i nie każą wierzyć, że tak trzeba, że trzeba praktykować – jeśli ktoś czuje taką potrzebę proszę bardzo.

      Agnostycyzm bądź ateizm bardziej mi odpowiada.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.