Ale teraz piszę wam, żebyście przestali się zadawać z każdym, kto jest zwany bratem, a jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo człowiekiem Rzucającym obelgi, albo pijakiem, albo zdziercą – żebyście z takim nawet nie Jadali. – 1 Koryntian 5:11. Proszę zwrócić uwagę, że jest tu zapisane aby nie zadawać się z kimś kto jest zwany bratem, czyli tylko zwany, a więc nim nie jest. A zatem jest oczywiste, że wykluczony nie jest zwany bratem ani też nie mieni się być bratem. Po za tym napisane jest nie Jadali z tym który jest tylko zwany bratem, czyli ewidentnie nie chodzi to o osobę wykluczoną a jeśli nawet to nie chodzi o jakikolwiek kontakt ale zwrot nie Jadali, wskazuje na kontakt zażyły, przyjazny, a nie sporadyczny i nawet wielokrotny kontakt nie musi spełniać tego wymogu . R. Franz został wykluczony za zjedzenie obiadu z człowiekiem który odszedł od organizacji, nawet nie z wykluczonym, do tego nie za jadanie. Na czym polega zerwanie wszelkich kontaktów z wykluczonymi? Jakie ma podstawy w Biblii? Czyli podstawy ostracyzmu. Żadne, w tym kształcie jaki jest w organizacji świadków Jehowy. Powiem więcej wykluczenie w tej formie jest nadużyciem i w rzeczywistości jest ono bliższe samodzielnemu osobistemu traktowaniu kogokolwiek za osobę niegodną naszego towarzystwa, czyli ma zastosowanie w zborze, niezależnie od stanowisko jakiegokolwiek komitetu w stosunku do tych którzy są braćmi, a nie zostali wykluczeni a tylko się nimi zwą.
Oto jak w jednej ze Strażnic Towarzystwo Strażnica interpretowało aby „nie przestawać” z człowiekiem niegodnym przebywania w społeczności, czyli wykluczonym? Zauważmy, że w tym wyjaśnieniu brak jest tego, że kontakt nawet wielokrotny z wykluczonym nie musi oznaczać, że kontaktujący się z nim akceptuje zachowanie wykluczonego a tego ma dowodzić jedynie sam fakt występowania takiego kontaktu.
Apostoł Paweł, nawołując, byśmy „nie przestawali” z człowiekiem niegodnym przebywania w społeczności ludu Bożego, posłużył się greckim czasownikiem synanamiʹgnymi, który znaczy „mieszać” lub „łączyć się z sobą”. Słowo określające jego podstawową treść (miʹgnymi) występuje między innymi w Ewangelii według Mateusza 27:34, we wzmiance o mieszaniu wina z żółcią, i w Ewangelii według Łukasza 13:1, gdzie jest mowa o Piłacie, że zmieszał krew pewnych ofiarodawców z ich ofiarami. Dotyczy ono więc faktycznego łączenia bądź zlewania, tworzenia mieszaniny, stapiania w jedną całość. Stąd też wspomniane przestawanie z kimś kojarzy się z nawiązaniem duchowej wspólnoty z nim, tej nici porozumienia, którą trafnie wyraża słowo solidarność. Solidarność bowiem oznacza: „zgodność w postępowaniu i dążeniach, jednomyślność; wspieranie się wzajemne”. Z kolei solidaryzować się z kimś znaczy: „być z kim tego samego zdania w jakiejś sprawie, zgadzać się z kimś w czym, być jednomyślnym; poczuwać się do współodpowiedzialności”. Kto się poczuwa do duchowej wspólnoty z kimś, ten mile i przyjemnie z nim spędza czas. Ale gdy napominamy drugą osobę, zachęcając ją do okazania skruchy, wtedy nie łączymy się z nią przyjacielską więzią; nie dzielimy jej niewłaściwego nastroju ani upodobania, jakie być może przejawia, ale raczej postępujemy z nią jak z człowiekiem, któremu potrzebna jest reprymenda.w 74/22
Zdarza się, że za kontakt duchowy z wykluczonym najbliższym członkiem rodziny mieszkającym pod jednym dachem wyklucza się z organizacji. Jednocześnie twierdząc, że wykluczenie ze zboru nie przerywa więzów rodzinnych. Oto wypowiedź ze Strażnicy na ten temat:
Odcięcie od zboru chrześcijańskiego nie powoduje natychmiastowej śmierci ani przerwania więzów rodzinnych. Toteż człowiek, który został wykluczony lub sam się odłączył, najczęściej dalej żyje pod jednym dachem z chrześcijańską żoną i wiernymi dziećmi. Szacunek dla orzeczeń Bożych i kroków poczynionych przez zbór skłoni tych ostatnich do uznania faktu, że swym postępowaniem ojciec zmienił to, co dotąd łączyło go z nimi w sferze duchowej. Ponieważ jednak wykluczenie nie rozwiązuje małżeństwa ani węzłów krwi, domownicy dalej mogą żywić normalne uczucia i utrzymywać stosunki rodzinne. w 15.7.1988
Nigdy jednak wydawca Strażnicy nie wyjaśnił, co to takiego jest, jaka to jest niedopuszczalna więź duchowa łącząca np. męża i żonę wg stanowiska organizacji za którą jako zabronioną trzeba wykluczyć z organizacji świadków Jehowy. Nie podejmuje się wytłumaczyć, co takiego jest i na czym ona polega. Mówi się, że wykluczenie męża, czy żony nie rozwiązuje więzów małżeńskich. Jak to wytłumaczyć, co wolno a co nie? Trzeba tu powiedzieć, że ewentualna niesłuszność decyzji komitetu sądowniczego jest daleko lepiej znana drugiemu małżonkowi niż jakimkolwiek osobom z zewnątrz.
O życzliwości dla partnera małżeńskiego świadczy też prowadzenie z nim rozmów i wyjawianie w nich swoich uczuć oraz myśli. Nie chodzi tu jedynie o wymianę informacji czy pomysłów, ale również o to, by wyrażać swoje poglądy na różne sprawy. Pamiętajmy, by w rozmowie wspomnieć także o czymś budującym, zgodnie z przysłowiem: „Język mądrych — lekarstwem” (Prz. 12:18, Biblia Tysiąclecia). Poślubiona para nie tylko ma stanowić jedno ciało, ale powinna też zgadzać się ze sobą w myślach i sercu podobnie jak według słów modlitwy Jezusa jednością mieli być jego naśladowcy (Jana 17:21). Nieodzownym warunkiem takiej wspólnoty jest wymiana myśli. w 82/10
Zobaczmy jak wydawca opisuje więź która winna występować między małżonkami a skoro wykluczenie jednego z nich nie rozwiązuje więzów rodzinnych i małżeńskich tym samym rada wydawcy obejmuje też taki związek. Jak wobec tego poprawnie zdaniem wydawcy ma wyglądać wymiana, myśli, zdań, poglądów aby mimo wszystko stanowili jedno ciało? Wyjaśnień jest brak. Bo wykluczenia są nietransparentne a motywy i podstawy tajne. Dlatego inaczej nie potrafią postępować komitety sądownicze i ciało kierownicze, bo pobudki do działań komitetów nie są szlachetne a tylko takie są przypisywane i tylko zdarzają się czasami decyzje właściwe.